Lepper buduje koalicję po swojemu

PSL robi krok w stronę koalicji rządowej. Ale Lepper woli LPR. Spotyka się z Giertychem i namawia: wejdźcie do rządu

PiS robi wszystko, aby koalicja większościowa powstała w trakcie posiedzenia Sejmu, które zacznie się we wtorek. Dlaczego? Bo posłowie zajmą się wtedy flagowym pomysłem PiS - Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. W koalicji są już PiS z Samoobroną (211 głosów). Wczoraj kolejny krok w jej stronę zrobił PSL. Nie przesądzając decyzji, Waldemar Pawlak ogłosił, że ludowcy gotowi są wziąć resorty gospodarki i budownictwa. Według naszych informacji PSL chce też mieć wpływ na dystrybucję funduszy europejskich. Być partią, której unijne pieniądze "zawdzięczają" rolnicy.

Z gospodarką nie ma problemu. PiS godzi się ją ludowcom "oddać". Jednocześnie namawia Pawlaka, aby stanął na czele resortu. W koalicyjnym rządzie znalazłoby się wtedy dwóch z trzech liderów koalicyjnych partii - Pawlak i Andrzej Lepper. Jarosław Kaczyński miałby gwarancję na to, że potraktują współpracę poważnie.

Kłopot jest z budownictwem, którym zainteresowana jest także Samoobrona. Jest jednak jeszcze jeden - większy - kłopot. Andrzej Lepper próbuje zablokować udział w rządzie PSL. Namawia za to usilnie LPR. - Towarzystwo Ligi jest dla nas dużo korzystniejsze. W trójkącie PiS-Samoobrona-LPR o podobny elektorat walczą Kaczyński z Giertychem, a my jesteśmy arbitrem. W koalicji PiS-Samoobrona-PSL walczą Lepper z Pawlakiem, a Kaczyński jest arbitrem. Nie chcemy tracić czasu na walki podjazdowe - mówi "Gazecie" współpracownik Leppera.

Wczoraj lider Samoobrony oświadczył, że jest z Giertychem w "dobrym kontakcie". I robi wszystko "aby zrozumiał, jaka jest dzisiaj szansa przed Polską". Według naszych informacji namawia usilnie Giertycha na wejście do rządu. Ostrzega, że jeśli odpowie "nie", Liga się rozsypie, a on sam znajdzie się pod ostrzałem mediów Ojca Rydzyka. Na dziś zapowiedziana jest wspólna konferencja Leppera i Giertycha.

A w Lidze wielkie oczekiwanie na przesilenie. Wczoraj zaczęły się negocjacje - z PiS rozmawiali Bogusław Kowalski i Marek Kotlinowski, tym razem już z błogosławieństwem władz partii. W Lidze znów ożywili się zwolennicy koalicji i zarazem przeciwnicy Giertycha - ogłosili początek reform w partii. Dziś wezwą Giertycha do zmian w prezydium klubu. - Jeśli rozmawiamy z PiS, to w prezydium powinni być reprezentowani zwolennicy tych rozmów - mówi Strąk.

Tymczasem coraz więcej wiadomo o kulisach rządowych negocjacji. Jak już pisaliśmy, Lepper zgodził się być nie tylko wicepremierem, ale i ministrem rolnictwa. Początkowo tego resortu nie chciał. Premier Marcinkiewicz użył jednak fortelu. Ogłosił w mediach, że na czele Ministerstwa Rolnictwa widziałby właśnie Leppera. Postawił więc lidera Samoobrony w kłopotliwej sytuacji. - Jako polityk pragnący uchodzić za głównego reprezentanta wsi nie mógł odmówić objęcia kluczowego dla niej resortu. Kto by to zrozumiał? - mówi polityk PiS.

Jego partia uwolniła się już od wątpliwości, które towarzyszyły jej na starcie rozmów z Samoobroną. - Pakt stabilizacyjny był jak szczepionka przygotowująca organizm do koalicji - przyznaje jeden z nich. A inny dodaje: - Najważniejsze jest to, jaki program koalicja będzie realizowała. A tu sytuacja wygląda następująco: to nie my godzimy się realizować populistyczny program Samoobrony, to Lepper zaakceptował de facto program PiS. Zapewniliśmy temu programowi poparcie populistów. Dobrze to czy źle? Co złego jest w korzystaniu w Sejmie z podniesionych rąk posłów Samoobrony?

Na wszelki wypadek premier Marcinkiewicz planuje cykl spotkań ze środowiskami akademickimi i biznesowymi, na których będzie przekonywał, że po wejściu do rządu Samoobrony jego polityka nie rozstanie się ze zdrowym rozsądkiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.