PiS i Samoobrona czekają na LPR i PSL

Liga może pęknąć, a ludowcy - odmówić wejścia do rządu

W trakcie negocjacji odniosłem wrażenie, że i Samoobrona, i PSL chcą wejść do rządu. Misja negocjatorów zakończona, teraz zdecydują władze partii - powiedział późnym wieczorem wiceprezes PiS Adam Lipiński. Wcześniej sejmową siedzibę PiS odwiedzili m.in. szef PSL Waldemar Pawlak, szef Samoobrony Andrzej Lepper, propisowscy członkowie LPR Bogusław Kowalski i Robert Strąk, a także - zajmujący pozycję wyczekującą - Marek Kotlinowski (LPR).

Dzień był pełen utarczek.

- Nie ma pola do rozmowy, bo ze strony PSL jest tylko rozmowa o stanowiskach - powiedział Janusz Maksymiuk (Samoobrona).

Eurodeputowany tej partii Ryszard Czarnecki: - Jeśli my mamy trzy ministerstwa, to PSL powinno mieć półtora, czyli ministra i sekretarza stanu. A wicepremierostwo dla Waldemara Pawlaka to żart.

Samoobrona - widząc, że jej rośnie w sondażach - straszyła nawet przyspieszonymi wyborami, jeśli PSL nie spuści z tonu. Ostatecznie jednak Lepper - po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim - zgodził się na dwa ministerstwa dla PSL.

Mimo to ludowcy zwlekali. Decyzji nie podjął obradujący wczoraj Naczelny Komitet Wykonawczy, ma to dziś zrobić stuosobowa Rada Polityczna. Jak powiedział nam jeden z członków NKW, wejście do koalicji nie jest przesądzone: - Dla nas to żaden interes. Nie ufamy PiS, oni tę koalicję za trzy miesiące rozwalą. Co chwila zmieniają propozycje. Ostatnio chcieli odtworzyć UKIE. My tu rozmawiamy, a oni nam w terenie wyrzynają resztki peeselowców w agencjach rolnych.

PSL nie spodobała się też lista projektów ustaw przedstawiona przez PiS. - To albo hasła, albo projekty budzące grozę - recenzuje prominentny polityk PSL. Podobno Lepper żąda też, żeby Pawlak wszedł do rządu - ale jako minister, co dla szefa partii jest nie do przyjęcia.

Ludowcy mają też wątpliwość zasadniczą - czy wejście do rządu nie skończy się wchłonięciem ich partii przez PiS? Odsyłali do wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla "Życia Warszawy", w którym zaproponował Lidze i PSL miejsca na listach wyborczych w 2009 r. Odczytali to jako próbę zwasalizowania Stronnictwa.

Inne rozwiązanie? - Może poprzemy rząd, nie wchodząc do niego - zastanawia się wiceprezes PSL Jan Bury.

Na decyzję PiS czeka też piątka posłów LPR z frakcji antygiertychowskiej. Dziś zarząd Ligi zdecyduje, czy wejść do rządu. Przemysław Gosiewski powiedział - po rozmowie z Markiem Kotlinowskim - że liczba zwolenników koalicji z PiS w Lidze rośnie. Ale - wynika z przecieków - jeśli nie urośnie wystarczająco, żeby przegłosować Giertycha, to dojdzie do rozłamu. Wówczas grupa propisowska może liczyć na stanowiska w rządzie - proporcjonalnie do liczebności.

Dziś kolejny - po ustawie medialnej - egzamin z lojalności wobec PiS: głosowanie nad wnioskiem Platformy o odwołanie ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.

Copyright © Agora SA