Bielan i Kamiński na ratunek prezydentowi

Europosłowie Adam Bielan i Michał Kamiński będą poprawiać wizerunek prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent ma być w mediach obecny częściej niż jego brat - prezes PiS zostanie w cieniu

Praca nad nowym obliczem prezydenta RP już się rozpoczęła, a za zmiany na osobistą prośbę Lecha Kaczyńskiego odpowiada tandem Bielan -Kamiński.

Dogonić Kwaśniewskiego

Wyzwanie jest spore, bo wizerunek prezydenta kiepski. Poprzedni prezydent Aleksander Kwaśniewski tak niskich notowań nie miał. Słupek z poparciem dla Lecha Kaczyńskiego spadł ostatnio do 43 proc. - Niska pozycja w sondażach to nie tylko słaba perspektywa reelekcji, ale i nikłe polityczne wpływy dziś. Z mało popularnym prezydentem niewiele liczy się nawet jego zaplecze - sugeruje poseł PiS. - Kwaśniewski, z ogromną popularnością, mógł dyskretnie rozgrywać nawet w SLD. Pozycja Lecha Kaczyńskiego jest dramatycznie słaba. A to miał być przecież mocny prezydent!

Porównanie z poprzednikiem jest dla obecnego prezydenta tym boleśniejsze, że niski wynik ma już na początku kadencji. - Faktycznie, jest źle. Do tego bliskie dna notowania ma też drugi z braci, Jarosław - przyznaje jeden z naszych rozmówców z otoczenia prezesa PiS. Szybko dodaje: - Na braci taki stan nie działa deprymująco. Jarosław w podobnych momentach jest zdeterminowany najbardziej, nie boi się odważnych decyzji.

Znani z niechęci do mediów bracia Kaczyńscy zdecydowali się więc na bolesną kurację. Ich medialny wizerunek mają poprawić architekci kampanii wyborczej PiS oraz kampanijni doradcy prawicowych partii w Czechach i na Węgrzech - Bielan i Kamiński.

Jarosław ustąpi Lechowi

Jaki ma być nowy wizerunek prezydenta? - Przede wszystkim tak zła ocena działań głowy państwa jest dziś niesprawiedliwa, bo Lech Kaczyński ma sukcesy - podkreśla Bielan. Wymienia politykę zagraniczną i kolejne prezydenckie wizyty: USA, Francja, Niemcy.

Jak ustaliliśmy, metodą na "odbicie od dna" ma być m.in. zejście na drugi plan Jarosława Kaczyńskiego, który dotąd dominował w mediach. - Bielan z Kamińskim przekonali już prezesa partii do ustąpienia miejsca bratu. Kiedy występują razem, Jarosław zawsze powie coś bardziej kontrowersyjnego. To na niego rzucają się dziennikarze - twierdzi współpracownik jednego z eurodeputowanych.

Sam Bielan zaznacza, że kluczem do wzrostu notowań ma być nowa "otwarta polityka informacyjna": - Skoro prezydent pracuje nad ważnymi sprawami, trzeba to pokazać.

Pierwsze wizerunkowe konsultacje w pałacu prezydenckim już się odbyły. Kluczowa ma być jesień. Do poprawy notowań Lecha Kaczyńskiego mają się przysłużyć m.in. prawdopodobna wizyta prezydenta Busha w Polsce oraz spotkanie z Putinem.

Urbański odchodzi, czyli zostaje

Dlaczego dziś tej prezydenckiej pracy nie widać i skąd niskie notowania? Jeden z polityków z otoczenia prezesa PiS przyznaje, że ludzie wokół prezydenta "nie spełnili oczekiwań". - Są osoby odpowiedzialne za to, że wizerunek prezydenta jest zły. Bo do mediów docierają same wpadki: od przypadkowego odznaczenia gen. Jaruzelskiego po złe wystąpienia telewizyjne - słyszymy.

Bielan ucina jednak, że razem z Kamińskim nie odpowiadają za decyzje personalne. Ale prawdopodobne jest odejście w cień szefa kancelarii prezydenta Andrzeja Urbańskiego (nie chciał jednak rozmawiać z nami na ten temat) i sekretarza stanu w kancelarii Macieja Łopińskiego. - Być może zajmą mniej eksponowane miejsca w kancelarii. Odwołanie Urbańskiego Lech Kaczyński obiecał już kardynałowi Dziwiszowi i trudno będzie mu się wycofać - słyszymy od osoby z otoczenia prezydenta RP. - Z Lechem Kaczyńskim jest jednak tak, że jeśli gazety napiszą o tym, że ma podjąć ważną decyzję personalną, to on się jeszcze wstrzyma - zaznacza nasz rozmówca.

Czy Bielan i Kamiński zdołają uratować wizerunek prezydenta Kaczyńskiego?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.