PiS próbuje skompromitować szefa opolskiej "Solidarnosci"

Opolski PiS chce mieć swojego człowieka na czele zarządu regionu. Na miesiąc przed wyborami zaatakował obecnego szefa opolskiej "S". Materiały nadaje będące w rękach PiS publiczne Radio Opole, a w kampanię zaangażował się nawet wojewoda

Radio Opole to bastion opolskiego PiS. Tam najczęściej wypowiada się lider partii na Opolszczyźnie Sławomir Kłosowski, tam poumieszczał swoich ludzi. W minionym tygodniu na antenie można było usłyszeć, że Jan Kurasiewicz, szef regionu "S", pracował kiedyś w MO, co zataił. Przymierzający się do startu w wyborach na szefa opolskiej "S" Franciszek Szelwicki, bliski PiS-owi, opowiedział w radiu o kwitach, z których wie, że Kurasiewicz w 1971 r. wstąpił do milicji.

Kurasiewicz tłumaczył, że był tylko na stażu w MO, ale został wyrzucony po roku, nie złożył nawet przysięgi. Zapewniał, że związkowcy o tym incydencie wiedzieli.

- Mówiłem dziennikarzowi Radia Opole, że to nie była tajemnica - mówi Roman Kirstein, pierwszy szef opolskiej "S". Wiceszef opolskiego związku Roman Brzozowski relacjonuje: - Podczas wyborów w 2002 r. Janek wstał i wszystkim delegatom, którzy byli uprawnieni do wybierania przewodniczącego, powiedział, że był na stażu w milicji. Mimo to wygrał w cuglach.

Tych wypowiedzi słuchacze radia jednak nie usłyszeli. Zaserwowano im natomiast wypowiedzi "innych członków związku, którzy zdecydowali się przerwać milczenie". Anonimowo mówili, że Kurasiewicz powinien odejść. Rozpoznaliśmy ich głosy - to wojewoda z PiS Bogdan Tomaszek i dyrektor jego gabinetu.

Po nich wypowiedział się "jeden z delegatów, jacy będą wybierać nowego przewodniczącego". - Najwyższy czas, by w naszym związku zmienić władzę. Etos "Solidarności" to etos ludzi uczciwych i sprawiedliwych - powiedział. W radiu nie wspomniano, że to członek PiS, pełnomocnik wojewody.

- To brudna kampania wyborcza - komentuje Zbigniew Bereszyński, w opolskim związku od 1980 r. Członkowie zarządu regionu mówią, że PiS chce wsadzić na szefa Szelwickiego, który nie ukrywa, że blisko mu do Kaczyńskich.

- Ktoś marzy o powrocie czasów, kiedy to partia wybierała nam przewodniczących. Dotychczas nie spotkaliśmy się z takimi naciskami polityków - powiedział Dariusz Wasielewski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej "S".

- Takie zarzuty to stek bzdur - odpowiada lider PiS w regionie Sławomir Kłosowski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.