Kaczyński nie chce, ale musi

Wywiad dla TVP1, sobota 8 lipca, fragmenty

Dorota Wysocka, TVP 1: Andrzej Lepper, jeden z koalicjantów PiS, powtarza, że Kazimierz Marcinkiewicz był zbyt samodzielny.

Jarosław Kaczyński: Pan premier Lepper w ogóle sobie nie wyobraża, żeby ktoś z jego partii mógł cokolwiek robić poza jego wolą i wiedzą. Ja ani nie mam takiej pozycji w partii, jak pan Andrzej, ani też takiego usposobienia. Samodzielność pana premiera Marcinkiewicza w niczym mi nie przeszkadzała. Często o mnie pisano, że o wszystkim decyduję, a o bardzo wielkiej części ważnych nawet decyzji dowiadywałem się z prasy.

Co się wydarzy, Panie prezesie, w poniedziałek na giełdzie?

- Ja sądzę, że nic. Nie ma żadnego zagrożenia dla kształtu finansów publicznych, a przede wszystkim dla kotwicy budżetowej, złotówka będzie chroniona. Jeżeli ktoś rozsiewa informacje, że będą zagrożenia, to mówi nieprawdę.

Czyli deficyt zostanie utrzymany na poziomie 30 mld?

- Tak, na poziomie 30 mld.

Reforma finansów publicznych i całe dzieło zapoczątkowane przez panią premier Gilowską to jest jedna z najważniejszych spraw dla tego rządu i dla Polski.

Czy Zyta Gilowska powraca do rządu?

- Pani profesor powiedziała, że najpierw wszystkie procedury oczyszczające, ale drzwi są otwarte. Ja byłbym najbardziej rad, gdybym mógł powiedzieć: wicepremierem i ministrem finansów będzie pani prof. Gilowska.

Mówi Pan o kontynuacji polityki gospodarczej Kazimierza Marcinkiewicza, a Andrzej Lepper mówi: "jeśli nie będzie realizowana polityka prospołeczna, to koalicja stoi pod znakiem zapytania", to zakamuflowane żądanie zwiększenia wydatków.

- To stały problem, co innego w mediach, co innego w rozmowach.

A co w rozmowach z Panem?

- Pan premier jest człowiekiem racjonalnym.

I racjonalnie żąda 20 podsekretarzy stanu w resortach. Dostanie?

- Jest umowa i umowa będzie wykonywana.

Nie obawia się Pan, że jeśli Pan powie nie, to Andrzej Lepper również powie nie podczas głosowania nad nowym premierem.

- Zawsze są wybory.

Panie prezesie, kiedy Pan zrozumiał, że chce być premierem?

- A kto pani powiedział, że ja chcę.

No, skoro się Pan decyduje, to Pan chce .

- Ja muszę.

Chce Pan powiedzieć: nie chcę, ale muszę.

- Nie będę tutaj cytował klasyka. Natomiast jeśli ktoś przypisuje to, co się stało, moim ambicjom, to naprawdę się bardzo, ale to bardzo myli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.