Waldemar Pawlak (PSL) musiał odejść, bo zdaniem koalicji odpowiadał za blokowanie prac nad ordynacją samorządową. Ordynacją, na której koalicji zależy tak bardzo, że we wtorek cały dzień walczyła w Sejmie o odzyskanie kontroli nad komisją. I udało się - Sejm dorzucił do komisji 30 posłów, koalicja zdobyła w niej większość i wczoraj można było przyspieszyć prace nad ordynacją.
Wniosek o odwołanie Pawlaka złożył Antoni Sosnowski (LPR). Ktoś poprosił o uzasadnienie. Sosnowski pogubił się, zaczął coś mamrotać. - Nie nakładajmy na posła zadań ponad jego siły - podsumował Pawlak.
W końcu Sosnowski przedstawił jednak uzasadnienie. Z trudem odczytał je z kartki. - Sosnowski na marszałka - krzyknął ktoś z opozycji, a z posła LPR śmiał się nawet Tadeusz Cymański (PiS).
Głosowanie poszło gładko. Po chwili Pawlak dziękował posłom za współpracę i życzył komisji, by była przyjacielem samorządów. Potem dziennikarze dostali od niego przemówienie Wincentego Witosa z 1926 r., ale - jak powiedział Pawlak - aktualne: "Dziś pozostaje nam tylko wielka, dusząca i niestety uzasadniona obawa co do naszej przyszłości. (...) Prawem naszym i koniecznością jest dążenie do stworzenia siły, która by dała możność wywalczenia sobie należnego stanowiska w państwie i lepszej przyszłości. Przyszłość zaś należy nie do tych, co głośno i bezmyślnie krzyczą lub jęczą bezsilni, lecz do tych, co przez umiejętnie zorganizowaną siłę i dobrze prowadzoną pracą potrafią ją zdobyć".
Następcą Pawlaka został Dawid Jackiewicz (PiS). Panowie podali sobie ręce, ale to był bardzo krótki uścisk dłoni.
Część opozycji wyszła, a koalicja zapewniła sobie absolutną przewagę w prezydium komisji. Nowi wiceprzewodniczący to Krzysztof Jurgiel (PiS), Elżbieta Wiśniowska (Samoobrona) i Witold Bałażak (LPR), którzy dołączyli do Waldemara Nowakowskiego (Samoobrona) i opozycyjnego rodzynka Waldy Dzikowskiego (PO). W głosowaniu przepadł kandydat PSL.
- To dyktatura - mówili opozycyjni posłowie.
- To demokracja - odpowiadali ci z koalicji.
Potem konferencję zwołał Dzikowski. - To skandal, że w tak ważnych momentach zwiększa się dwukrotnie skład komisji i zmienia jej przewodniczącego. Nie chcę być kwiatkiem do kożucha - mówił.
Większość w komisji, większość w jej prezydium i lojalny szef to środki. Celem koalicji jest przeprowadzenie jesiennych wyborów według nowej ordynacji. Korzystnej dla PiS, bo wprowadza bonus dla partii startujących w bloku. PiS chce stworzyć taki blok z Samoobroną i LPR, a opozycja nie jest w stanie stworzyć dużego kontrbloku.
Po zmianach w komisji przed koalicją została ostatnia przeszkoda - otrzymane w spadku po opozycji wysłuchanie publiczne wyznaczone na 11 września. Uniemożliwiało to wprowadzenie zmian przed wyborami. Ale od czego większość? PiS złożył wniosek o odwołanie wysłuchania - bo "Sejm zobowiązał komisję do zakończenia prac nad zmianami w ordynacji do 21 sierpnia", a odwołanie wysłuchania pozwoli to zrobić "w terminie najmniej odbiegającym od wyznaczonego". I komisja wysłuchanie odwołała. Opozycja głosowanie zbojkotowała. Jej posłowie twierdzili, że regulamin nie przewiduje takiej możliwości, bo wysłuchanie można odwołać tylko ze względów lokalowych lub technicznych.
Pytamy nowego szefa komisji o uzasadnienie odwołania. Jackiewicz: - Wniosek o wysłuchanie był wadliwy prawnie, bo sprzeczny z zaleceniem Sejmu. Po drugie, komisja może swoje decyzje cofać. Po trzecie, warunki techniczne to także czas, a tego brakuje.
Czy wycięcie opozycji z prezydium było eleganckie?
Jackiewicz: - Komisja ma sprawnie działać, a opozycja blokowała jej prace i oszukiwała opinię publiczną. To było nieeleganckie. A w prezydiach innych komisjach spróbujemy znaleźć jakieś stanowiska dla opozycji.