Prawo i Sprawiedliwość: atak najlepszą obroną

Jeśli ktoś myślał, że odpowiedzią PiS na aferę taśmową będzie dymisja wiceprezesa partii Adama Lipińskiego - mylił się. Zamiast się bronić, partia Jarosława Kaczyńskiego zaatakowała

Rano jej liderzy zebrali się u premiera. Ustalili taktykę. Wiceprezes Lipiński, szef klubu Marek Kuchciński i wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra ogłosili ją o 10.30 na konferencji prasowej.

Twierdzili, że w rozmowach z Renatą Beger nie było nic nagannego. Skandalem jest natomiast filmowanie tych rozmów ukrytą kamerą. I nie jest to żadne śledztwo dziennikarskie, tylko akcja przeciwników IV RP pragnących skompromitować PiS, uniemożliwić mu naprawę państwa, doprowadzić do wcześniejszych wyborów.

Kto konkretnie za tym stoi? - Lewica, postkomuniści i liberałowie - wyliczył Kuchciński. Według niego w intrydze mogli uczestniczyć ludzie z PRL-owskich służb specjalnych. - Jest to sytuacja przypominająca bardzo wyraźnie 4 czerwca 1992 r., atak na rząd Jana Olszewskiego, czyli tzw. nocną zmianę.

Słowem PiS dołączył hotelowe rozmowy Lipińskiego z Beger do mitologii wielkiej prawicy, którą chce tworzyć. Jak to możliwe? Współpracownicy Kaczyńskiego przekonywali dziennikarzy, że próby pozyskania posłów Samoobrony służą szczytnemu celowi - zapewnieniu parlamentarnej większości "obozowi naprawy państwa".

Zamiast przepraszać, próbowali wykorzystać aferę do polaryzacji sceny politycznej. Kuchciński jednym tchem wymienia Donalda Tuska, Wojciecha Olejniczaka i Andrzeja Leppera jako przedstawicieli tego samego centrolewicowego obozu politycznego.

Co na to politycy z drugiego PiS-owskiego szeregu. Zadzwoniliśmy do Artura Zawiszy. Był w dobrym humorze. - Dostałem w nocy SMS-y, żeby koniecznie włączyć telewizor. Włączyłem, a tam nic nie ma. Sytuacja jakich w polityce setki. I fałszywe oburzenie trzeciorzędną sprawą.

Zakłopotany PSL

Ludowcy, którzy byli już jedną nogą w rządzie, oświadczyli, że na razie żadnych rozmów z PiS nie będzie. Premier powinien wcześniej zdymisjonować Lipińskiego i przedstawić pomysł na wyjście z kryzysu. - Reakcja Kuchcińskiego i Lipińskiego, którzy zwalili winę na układ, była żenująca - mówił "Gazecie" członek władz PSL.

Sytuacja ludowców nie jest łatwa. Jeśli wszystko skończy się wyborami, mogą w nich przepaść - w sondażach nie przekraczają 5 proc. progu.

W PSL trwają więc narady "co dalej?" W mediach aktywniejsi są przeciwnicy koalicji z PiS. - Muszą być wybory, jedyne, co nam pozostało, to ustalić, jak do nich doprowadzić - mówił wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski. Zwolennik koalicji, lider partii Waldemar Pawlak, wczoraj milczał.

- Naszym podstawowym problemem jest rozjazd między wizerunkiem partii a jej faktyczną jakością. Aby złamać stereotypy na nasz temat, musimy pokazać, że potrafimy rządzić. A to wymaga wejścia do rządu. Potrzebujemy czasu, a nie wyborów. Wybory są w interesie Samoobrony - mówi stronnik Pawlaka.

Jak jednak wejść do rządu skompromitowanego aferą taśmową?

PO do PSL: chodźcie z nami

Koło ratunkowe próbuje rzucić ludowcom wicemarszałek Bronisław Komorowski z PO. Proponuje PSL-owi nie tylko wspólne listy do samorządów, ale i do parlamentu.

Platforma szuka w Sejmie zwolenników przyspieszonych wyborów.

Chce ich lider Samoobrony Andrzej Lepper. Wrócił wczoraj "z kilkudniowego odpoczynku", zwołał konferencję na warszawskim Okęciu. Triumfował. - Niby tacy sprytni, a dali się złapać jak dzieciaki - mówił o PiS-owcach. Twierdził jednocześnie, że nic nie wiedział o nagrywaniu rozmów Beger z Lipińskim. - To ja i moje sumienie - wskazywała inspiratorów posłanka Beger.

Lepper wysłał list do prezydenta - z apelem, aby nakłonił brata do dymisji i wyborów. Samoobrona chce do nich pójść z hasłami, które w zeszłym roku dały sukces PiS-owi, np. solidarną Polską. Wczoraj znów demonstrowała swą społeczną wrażliwość. Choć jej minister pracy Anna Kalata podała się do dymisji - poszła na posiedzenie rządu, aby zagłosować przeciw budżetowi na 2007 rok. Podczas konferencji stała przy Lepperze. Przy drugim boku miał Renatę Beger. I przekonywał, że to on, a nie Kaczyński gwarantuje budowę państwa uczciwego.

W Sejmie coraz częściej można usłyszeć o wojnie totalnej Samoobrony z PiS. - Chcemy marginalizować Leppera, gdzie się da - mówi bliski współpracownik Kaczyńskiego. W poniedziałek w nocy PiS-owcy dzwonili do dziennikarzy z informacją: - Lepper wyjechał na Białoruś. I zależy mu, aby nikt się o tym nie dowiedział.

Był na Białorusi czy nie? Nie wiadomo. Nie chciał wczoraj ujawnić, z jakiego kraju wrócił.

Pomysł na usunięcie Leppera z polityki mają ludowcy. - Trzeba zmienić konstytucję i wprowadzić zakaz kandydowania do parlamentu dla osób skazanych - mówi jeden z liderów PSL.

Copyright © Agora SA