Warszawski sąd okręgowy 10 listopada zakazał rozpowszechniania i nakazał zniszczenie spotu wyborczego PO "Lodówka - oszukali". Protest wyborczy złożyło Prawo i Sprawiedliwość. Sędzia Marietta Kacperska nazwała reklamówkę PO "kłamstwem wyborczym". Spot nawiązywał do słynnej pustej lodówki, którą PiS posłużył się w 2005 r. w kampanii parlamentarnej. Na półkach lodówki ze spotu PO stoją różne artykuły spożywcze, których ceny, według tej partii, w ostatnim roku wzrosnąć miały od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Spot zaczyna się i kończy fragmentami wystąpień premiera Jarosława Kaczyńskiego. Na finał niewidzialna ręka przybija czerwoną pieczątkę: "oszukali". Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny różnych artykułów wzrosły w minionym roku najwyżej kilka procent. PO powoływała się na teksty w "Gazecie Wyborczej" i anonimowe rozmowy z handlowcami jako źródło przykładów w spocie. Przykłady z tekstów "Gazety" w większości odnosiły się jednak do prognoz wzrostu cen, a nie inflacji z przeszłości (poza cenami zbóż, przetworów zbożowych, pieczywa, które już jesienią 2006 zaczęły rosnąć). Pełnomocnicy PO bronili się też, że dane GUS dotyczą okresu wrzesień 2005- wrzesień 2006, a jest listopad. Platforma odwołała się.
Sąd wczoraj nie wnikał w meritum sprawy. Dlaczego? Komitet wyboczy PiS powoływał się w swoim wniosku na na zapis ordynacji wyborczej do rad gmin, powiatów itd. Tymczasem już jest po tych wyborach, więc ta podstawa się zdezaktualizowała. - Czy to oznacza, że spot może być nadal emitowany? - Tak - odpowiada rzecznik sądu apelacyjnego Barbara Trębska. - Ale można być zaskarżony w trybie wyborczym na innej podstawie prawnej - dodała. Podstawą dla PiS może być ustawa o bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza - bowiem ich druga tura wciąż przed nami.
