ABW zatrzymała polityków SLD

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała kilka godzin temu byłego wiceprezydenta Łodzi Marka K.(SLD) i łódzkiego radnego Tomasza R. (SLD). Zarzut - przyjęcie 50 tys. zł od znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa braci Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów. Pieniądze miały pójść na kampanię wyborczą prezydenta miasta Krzysztofa Jagiełły (SLD).

Zatrzymania polityków Sojuszu to efekt wrześniowej publikacji "Gazety Wyborczej", w której przedsiębiorcy przyznali się do opłacania polityków. Byłego wiceprezydenta ABW zatrzymała w Łodzi, a radnego Tomasza R. w Zakopanem. Grozi im do 10 lat więzienia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to dopiero początek zatrzymań w tzw. aferze Gałkiewiczów.

Jednocześnie funkcjonariusze zatrzymali w Warszawie byłego zastępcę inspektora nadzoru budowlanego Tomasza S., który miał żądać od biznesmenów miliona złotych za wydanie korzystnych dla nich decyzji administracyjnych..

Andrzej i Zbigniew Gałkiewiczowie plasują się od lat w czołówce listy najbogatszych Polaków. Mają majątek wart ok. 300 mln zł, a należąca do nich spółka Polros jest największym w Europie producentem drzew i krzewów ozdobnych. W latach 90. bracia zbudowali w podłódzkim Rzgowie dwie największe w Europie hale targowe. Ale jedna stanęła w 1994 r. bez pozwolenia na budowę. Druga stanęła w 2002 r., ale warunki zagospodarowania terenu, na którym stoi, przewidują w tym miejscu "usługi", a nie "handel". Gałkiewczowie zaczęli starania o zmianę planu oraz przeznaczenia budynku. Jak twierdzą, pomoc oferowało im wielu VIP-ów. Nie za darmo.

Najpierw władowali 100 tys. zł w piłkarski Widzew. Bo - jak twierdzą - Andrzej Pęczak, poseł SLD (aresztowany za łapówkarstwo w listopadzie) i szef rady nadzorczej Widzewa, i Andrzej Pawelec, współwłaściciel klubu wraz z prezesem Widzewa Mirosławem Czesnym (dziś wiceprezydent Szczecina), obiecali im pomoc w załatwieniu problemu hal.

Jak twierdzą, dali też samemu Pęczakowi 40 tys. zł na kampanię wyborczą do Sejmu.

Kolejne pieniądze za spokojne prowadzenie biznesu Gałkiewiczowie mieli dać podczas ostatniej kampanii samorządowej właśnie zatrzymanym wczoraj politykom: K. i R.

Opowiadali "Gazecie" o spotkaniu, do którego - jak twierdzą - doszło w gabinecie Krzysztofa Jagiełły z SLD, prezydenta Łodzi ubiegającego się o reelekcję.

Zbigniew: - Byłem tam z żoną i bratem, z drugiej strony - oprócz prezydenta - byli Marek K. , były wiceprezydent, i Tomasz R., radny SLD. Po spotkaniu na korytarzu K. i R. powiedzieli, że potrzebują pieniędzy na kampanię prezydenta. Umówiliśmy się, że damy 50 tys. zł. Pieniądze przekazałem R. na stacji benzynowej BP przy ul. Strykowskiej. Zaparkowaliśmy obok siebie, wziął kasę, szybko odjechał.

W tym samym czasie łódzki urząd miejski miał zaopiniować zmiany w planie zagospodarowania Rzgowa - to była jedna z wielu decyzji niezbędnych dla zalegalizowania hali braci. Pierwsza opinia była negatywna.

Grażyna Gałkiewicz, żona Zbigniewa: - Poskarżyłam się Pęczakowi. Ten zapytał, czy sponsorowaliśmy kampanię Jagiełły. Odpowiedziałam, że daliśmy pieniądze.

Jak twierdzą Gałkiewiczowie, w SLD wybuchła awantura, że R. wziął pieniądze za plecami Pęczaka. Zbigniew: - R. i K. zbesztali mnie jak szczeniaka, bo powiedzieliśmy o pieniądzach Pęczakowi. Byłem wściekły: straciłem gotówkę i jeszcze wyszedłem na kapusia. Później jeszcze raz spotkaliśmy się z Pęczakiem. Powiedział, że Jagielle zabrakło na ulotki. Żona dołożyła 10 tys. zł.

Urząd miasta zmienił niekorzystną dla Gałkiewiczów opinię. Kopię dokumentu Pęczak wysłał Gałkiewiczom ze swojego biura poselskiego.

Bracia Gałkiewicz twierdzą, że przez ostatnie lata dawali pieniądze politykom niemal wszystkich opcji. Wspomogli kampanię Krzysztofa Jagiełły z SLD, ale nie odmówili także członkom świty jego konkurenta Jerzego Kropiwnickiego.

Andrzej Gałkiewicz: - Zgłosili się do mnie ludzie Kropiwnickiego Włodzimierz Tomaszewski i Karol Chądzyński. Powiedzieli, że wszyscy dają co łaska, czyli "przynajmniej po 10 tys.". A mniej nikt nie daje. I tyle dostali. Oczywiście o żadnych kwitach nie było mowy.

Wszyscy zainteresowani politycy lewicy i prawicy a także Andrzej Pawelec podczas rozmowy z dziennikarzami "Gazety" we wrześniu zaprzeczali zarzutom braci Gałkiewiczów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.