Rośnie niezadowolenie w SLD

W SLD rośnie presja na wymianę liderów. Chcą jej partyjne doły i elity. - Nie przesuwajmy koniecznych zmian na jutro - wezwali wczoraj Jerzy Wiatr i Mieczysław Rakowski

Ludzie na dole mówią: odejdźcie do diabła. Jak drużyna źle gra, to trzeba ją wymienić - miał wg "Trybuny" karcić liderów jeden z uczestników środowego spotkania władz centralnych i lokalnych Sojuszu.

Teren irytuje m.in. spór między szefem partii Józefem Oleksym i szefem klubu parlamentarnego Krzysztofem Janikiem.

- Odnoszę wrażenie, że nasz przeciwnik siedzi na tej sali. Odradza się podział na "my" i "oni", gdzie ci "oni" to kierownictwo partii - grzmiał inny uczestnik środowej narady.

Ten nastrój opanował też sporą część SLD-owskich elit. W ostatnich dniach do wymiany kierownictwa wzywały wewnątrzpartyjne platformy: Rozwój i Praca Jacka Piechoty i Socjaldemokratyczna Przyszłość Krzysztofa Janika, który zapowiada, że sam o przywództwo nie będzie już zabiegał. I zachęca do zmiany pokoleniowej.

Wczoraj dołączyła do nich Platforma Socjalistyczna Jerzego Wiatra i Mieczysława Rakowskiego;

Napisali oni, że konflikt między przewodniczącym partii i szefem Klubu Parlamentarnego "pogłębia kryzysową sytuację" i "eliminuje obu polityków z przewodzenia Sojuszowi w trudnym okresie".

SLD-owcy socjaliści zażądali, by konwencję krajową partii zorganizować "jak najszybciej", a nie dopiero w połowie maja. Nie można bowiem "przesuwać koniecznych rozwiązań na jutro".

Jednocześnie Wiatr z Rakowskim wyliczyli: priorytetem Sojuszu powinny być w tej chwili: "przeciwstawienie się populistycznej demagogii, obrona urzędu Prezydenta RP i Aleksandra Kwaśniewskiego przed niemającym precedensu atakiem prawicy i zbudowanie frontu wyborczego, łączącego wszystkie ugrupowania i partie lewicy". Drogę do tego ma otworzyć wymiana szefostwa partii.

Podobne recepty podsuwają frakcje Janika i Piechoty. I precyzują - lewica musi się skupić wokół Kwaśniewskiego i Włodzimierza Cimoszewicza. To właśnie ten ostatni powinien być jej wspólnym kandydatem na prezydenta.

Ale łatwiej napisać niż zrobić.

Lider SdPl Marek Borowski oświadczył, że wspólna lista wyborcza z SLD nie wchodzi już w grę, a on sam 10 kwietnia ogłosi oficjalnie, że startuje w wyborach prezydenckich. Unia Pracy jest o krok od podziału, przy czym działacze skupieni wokół wicepremier Izabeli Jarugi Nowackiej chcą iść do wyborów z powstającą właśnie Unią Lewicy. Aleksander Kwaśniewski, który miałby różne nurty lewicy łączyć, traci w sondażach i traci polityczną inicjatywę. - Prezydent przypomina żuczka, który przewrócił się na plecy i przebiera nóżkami, nie mogąc odnaleźć twardego gruntu - mówi członek władz SLD.

Inni uważają, że Kwaśniewski wyjdzie z opresji cało. A jego obecna bezczynność to nie bezradność, tylko "gra czasem". Kwaśniewski - według nich - poczeka dwa, trzy lata, aż sytuacja na lewicy się wyklaruje. I wtedy "wejdzie do akcji".

Na razie szanse na wspólny front lewicy są niewielkie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.