Nikt tyle nie zrobił dla zjednoczenia lewicy co Jarosław Kaczyński. Im dłużej PiS będzie rządził, tym to zjednoczenie będzie głębsze - powiedział nam jeden z polityków Sojuszu.
A Olejniczak z Borowskim napisali: "Trzeba powstrzymać formację braci Kaczyńskich w jej marszu po władzę absolutną, nieskrępowaną prawem, opinią publiczną i obyczajem demokratycznym [...] Skutecznie możemy to zrobić tylko w szerokiej koalicji".
W drugim kroku SLD z SdPl mają nadzieję na porozumienie z Unią Pracy, Unią Lewicy, "Zielonymi" i przede wszystkim Partią Demokratyczną Władysława Frasyniuka. - Ten szyld jest cenny, kojarzy się z Unią Wolności, otwiera drogę do środowisk, które przez lata na "postkomunistyczną" lewicę się droczyły - mówią SLD-owcy. Borowski zaś przeciwstawia "Polsce Rydzyka, Polskę Jacka Kuronia". I dodaje, że rodząca się koalicja chce budować tę drugą.
To właśnie lider SdPl zamierza być głównym pośrednikiem w kontaktach z PD. Jego partia ma już w niektórych miejscach sukcesy. Wczoraj w Szczecinie lokalni szefowie SdPl i PD ogłosili, że chcą współpracować w wyborach parlamentarnych i lokalnych. Może nawet poprą na prezydenta miasta czołową postać szczecińskiego SLD Jacka Piechotę.
Z koalicją ogólnopolską będzie znacznie trudniej. - Jeśli do niej dojdzie, PD z pewnością się podzieli. Część działaczy pójdzie na lewo, część do PO lub PiS, część zrezygnuje z polityki - ostrzega wielkopolski demokrata Marek Zieliński. Buntują się też działacze opolscy mający świeżo w pamięci tzw. aferę ratuszową z udziałem polityków SLD. - Jeśli powstanie taka koalicja, to na Opolszczyźnie nie będzie demokratów - mówią. Opuszczenie partii zapowiada np. przewodniczący rady Opola Dariusz Smagała.
Olejniczak z Borowskim chcą tymczasem , aby patronem bloku, który tworzą, został Aleksander Kwaśniewski. - Po pierwsze - wylicza polityk Sojuszu - jest wciąż najpopularniejszą postacią lewicy, po drugie, jest symbolem polityki mniej rozkołysanej, nerwowej i agresywnej niż ta braci Kaczyńskich. Po trzecie wreszcie, uporządkowałby na lewicy hierarchię ważności. Usunął napięcie między liderami SLD i SdPl wynikające m.in. z różnicy wieku. Borowski chce być politycznym ojcem Olejniczaka, mówić mu, gdzie i z kim iść. Olejniczak tymczasem takiego mentora nie potrzebuje. Przybycie Kwaśniewskiego przesądzi, kto jest nr. 1.
Co więc zamierza przebywający w Szwajcarii były prezydent?
- Przez dłuższy czas - opowiada działacz SLD - Olek był od polskich spraw oderwany, jeździł na nartach, czytał zachodnią prasę, w której pisano o nas na ostatnich stronach, głównie o gospodarce. Kwaśniewski więc od polityki trochę się odzwyczaił. Ostatnio to się zmienia. Wraz z kryzysem parlamentarnym Polską zainteresowano się bardziej. W "Le Monde" był ostry artykuł, że idziemy w stronę chaosu. Do Olka zaczyna docierać, że dzieją się rzeczy ważne. Radzi nam: "Ostrzej, twardziej". Mówi przez telefon: "Jak chcecie się na mnie powoływać, to proszę bardzo". Ale jeszcze nie myśli o rzuceniu się w wir wielkiej polityki. Widzi siebie raczej w roli kogoś, kto uspokaja, stabilizuje. A jednocześnie ma świadomość, że jeśli państwo PiS będzie w kryzysie, to zaczną się igrzyska, a on na jakiejś liście na pewno jest.
Co na to PiS? Szef jego klubu Przemysław Gosiewski lewicy się nie obawia. - Jak słyszę wypowiedzi osób czynnie zaangażowanych w jej jednoczenie, to mam wrażenie, że przeglądam listę świadków komisji śledczych - mówi.
Ale lewicy nie grożą tylko prawicowe komisje śledcze. Mieczysław Rakowski ubolewał niedawno, że "bracia Kaczyńscy nie tylko ukradli księżyc, ale też socjalizm".