Wieś rozdarta między PSL a Samoobroną

Jeśli nie wybierzemy dobrego gospodarza, to źle będzie z Polską - wzdycha pan Jan z Dziewulin pod Piotrkowem. Sam będzie głosował na PSL. Mimo wszystko. Młodzi wolą jednak Samoobronę

Wsie wokół Piotrkowa Trybunalskiego od zawsze głosowały na PSL. W ostatnich wyborach parlamentarnych niektórzy przerzucili sympatię na SLD. Dziś jedni i drudzy są rozczarowani.

Obu partiom nie pomagają nawet sukcesy ich lokalnych działaczy. W Dziewulinach np. nie mogą się nachwalić starosty z SLD i jego zastępcy z PSL, bo położyli im nową asfaltową drogę. Ludzie są z niej bardzo zadowoleni, bo jeszcze rok temu do domów dojeżdżali drogą polną.

Jednak kiedy w Dziewulinie zapytamy o posłów z PSL i SLD, ludzie dostają furii: - Cholerna banda złodziei!

Moja klasa poprze Leppera

Sołtysem wsi jest Ewa Maciaszczyk. Sympatyzuje z PSL, bo do stronnictwa należy jej ojciec. A ten poglądów nie zmienia, choć przyznaje:- Kiedyś to była inna partia. Teraz rozbijają ją od wewnątrz.

Pani sołtys więc z PSL sympatyzuje, ale czy na stronnictwo zagłosuje, to nie wie: - Poczekamy, zobaczymy. Wszystko zależy od tego, jak wyjdziemy na wejściu do Unii Europejskiej.

Wieś boi się Unii. Mieszkańcy dali temu wyraz rok temu w referendum - Dziewuliny najsłabiej w okolicy poparły akcesję.

Za to młodzi już wiedzą, komu należy dać szansę w wyborach parlamentarnych.

- Rząd Leszka Millera nic nie zrobił, wybór Samoobrony to perspektywa dla kraju i dla rolników - recytuje 18-latek z Dziewulin, tegoroczny maturzysta. - Cała moja klasa zdecydowanie popiera Samoobronę.

Dlaczego? - Oglądam Andrzeja Leppera w telewizji i uważam, że ma dużo do powiedzenia, mądrze mówi, jest dociekliwy, chce zrobić porządek w kraju.

Po chwili dodaje:- Chociaż jak Samoobrona dojdzie do władzy, może jej woda sodowa uderzyć do głowy. Ale i tak warto dać jej szansę.

Chłop powinien iść za stronnictwem

Sołtys Rusocin Maria Kosmala zawiodła się na PSL, bo nic nie zrobili dla polskiej wsi. - Ale na Samoobronę nie zagłosuję - zastrzega od razu.

Pani sołtys zawsze głosowała na PSL. Nie wyklucza, że w kolejnych wyborach znowu odda im głos. - Z sentymentu - tłumaczy - a poza tym Janusz Wojciechowski, przewodniczący PSL, jest z naszych terenów.

Pani sołtys widzi, że ludzie na wsi źle mówią o PSL. Tak jak ona są rozczarowani, że mimo wyborczych obietnic ludowców i ich wejścia do rządu z SLD, na wsi się nie poprawiło.

Na brak poprawy narzeka też sołtys sąsiedniego Boryszowa. Antoni Goszczyński nie ma jednak wątpliwości. - Chłop powinien iść zawsze za stronnictwem ludowym. Wszyscy we wsi tak uważają - stwierdza autorytatywnie.

Ludzie są zagubieni

Piotra i Marcina spotkaliśmy pod sklepem w Grabicy. Pili piwo. Mają po mniej więcej 20 lat i sprecyzowane poglądy.

- Jakby teraz miały być wybory, głosowałbym na Samoobronę - mówi Piotr.

A Marcin mu przytakuje.

- Przynajmniej zrobią porządek w kraju - stwierdza Piotr.

- A kto tu pójdzie na wybory? Nikt - mówi żona sołtysa w Wadlewie. - Ludzie są zagubieni. Nastawieni negatywnie do wszystkich partii.

Co takiego się stało? - Miało być lepiej, a co jest? Gorzej już być nie może. SLD obiecywało wsparcie i oszukało ludzi - ocenia mieszkanka Wadlewa. - Rolnicy nie wierzą, że politycy im pomogą. Mleka nie możemy sprzedać. Nawozy drożeją. Nasza wieś nie pójdzie do wyborów, a jeśli już to na Samoobronę. Na przekór.

Zostawili wieś z jej lękami

Ewa Milewicz: We wsiach w Piotrkowskiem sołtysi chcą głosować na PSL, młodzi ludzie - na Samoobronę. Dlaczego?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska, szefowa Instytutu Spraw Publicznych: PSL jest postrzegany na wsi jako partia establishmentu i władzy, Samoobrona zaś jako partia protestu przeciwna elitom. Słyszy się opinie, że wyniki badania poparcia dla Samoobrony są zaniżone w sondażach, bo ludzie nie chcą się przyznawać do takiego wyboru. Ale do Samoobrony w rozmowie z ankieterem przyznają się często ludzie, którzy w rzeczywistości do wyborów w ogóle nie chodzą. Są to głównie młodzi oraz ludzie o niskim wykształceniu i niższych zarobkach. W rozmowie popierają Samoobronę, bo są rozgoryczeni, ale niekoniecznie pójdą głosować.

Dlaczego tak się im podoba Samoobrona, a nie chcą głosować - tak jak ich rodzice - na PSL?

- Dużo młodych ze wsi nie widzi dla siebie żadnych szans, nie wie, jak wykorzystać to, że Polska weszła do UE. Młodzi w mieście sami się zorientowali, jakie możliwości daje im nasze członkostwo, czytają, wyszukują w internecie różne oferty. Na wsi nie ma często takich możliwości, a żadna partia, nawet wiejski PSL, nie pokazała im perspektyw.

W czasie negocjacji PSL z Samoobroną prześcigały się, mówiąc, jak to wieś na integracji straci. Po negocjacjach politycy odtrąbili sukces, ale nie informowali o konkretach, o programach i pieniądzach na rozwój gospodarstw agroturystycznych, na agrobiznes, małe i średnie przedsiębiorstwa. A wieś coraz bardziej bała się integracji.

Po referendum rząd Leszka Millera osiadł na laurach, nie rozwinął akcji informacyjnej na temat powstających szans i sposobów wykorzystania pieniędzy unijnych, tego, co trzeba konkretnie zrobić, aby znaleźć pracę, by poprawić własną sytuację. Na stronach rządowych są informacje o Narodowym Planie Rozwoju, ale przecież z nimi trzeba jakoś dotrzeć na wieś. Młodych tak bardzo nie interesują dopłaty do hektara, bo nie oni są właścicielami gospodarstw, lecz rodzice. Ich interesuje praca, możliwość założenia własnego biznesu, perspektywy na przyszłość.

Czy obecny rząd może coś zrobić, żeby "odbić" Samoobronie tych wyborców protestu?

- Wymaga to czasu, ale teraz jest ostatni moment, żeby zacząć informować o możliwościach zawartych w Planie Rozwoju Obszarów Wiejskich i sektorowych programach operacyjnych. Kluczowe też jest doradztwo i wzmocnienie ośrodków, które służą pomocą i poradą mieszkańcom wsi. Ważna też jest dobra współpraca między nimi w terenie oraz przepływ informacji z centrali do ośrodków doradztwa, samorządów, sołtysów. (

Czego brakuje PSL?

Mówi Krzysztof Gorlach, socjolog wsi

- Idą wielkie zmiany w polityce, a na taki czas potrzebny jest silny przywódca. Taki, który nadałby Stronnictwu nowe oblicze, który potrafiłby trafić do różnych wyborców, który byłby symbolem partii. Ludowcom najbardziej przeszkadza etykietka klasowości - na którą zresztą sami zapracowali. Ludzie na wsi w wyborach lokalnych popierają PSL (bo się znają na sprawach wsi), a w parlamentarnych myślą o Samoobronie (bo zadba o kraj). Nawiasem mówiąc, to w jakimś stopniu balast tradycji - PSL jest spadkobiercą ZSL, które było silne w terenie, ale odsuwane przez PZPR od wielkiej polityki.

Szansą PSL jest nieukształtowanie polskiej sceny politycznej, tu wciąż jest dużo miejsca na nowe pomysły. PSL mogłoby stać się nowoczesną chadecją, partią ludową na wzór skandynawskich.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.