Odbijają sobie becik

LPR szantażuje PiS ustawą o "becikowym". - Bo "becikowe" dla wszystkich to był jedyny powód, dla którego poparliśmy rząd Marcinkiewicza. Uzależniamy dalsze poparcie dla rządu od tej ustawy - oświadczył wczoraj rzecznik Ligi Piotr Ślusarczyk

W piątek Sejm uchwalił dwa konkurencyjne projekty o "becikowym" - rządowy, który podnosi zasiłek porodowy zapisany w ustawie o świadczeniach rodzinnych z 500 do 1000 zł (dostaną go tylko najuboższe rodziny), i projekt LPR, która chce wypłacać po 1000 zł na każde dziecko (niezależnie od dochodów rodziców).

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości w głosowaniach poparli oba projekty, mimo że wiceminister pracy i polityki społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska nie pozostawiła złudzeń. - Rząd wszystko precyzyjnie wyliczył. W budżecie znajdą się pieniądze tylko na podniesienie zasiłku porodowego. Na projekt LPR nas nie stać - mówiła.

Politycy PiS nieoficjalnie przyznali, ze poparli projekt LPR, by nie psuć i tak napiętych relacji z partią Giertycha.

Tadeusz Cymański (PiS) nie ukrywał jednak, że w Senacie jego partia będzie wnioskować o usunięcie z projektu Ligi wszystkich zapisów, na które nie ma środków w budżecie. - W ten sposób ocalimy cenny zapis kolegów z LPR o tym, że samorządy mogą wypłacać "becikowe" na własną rękę, jeśli mają na to środki - mówi Cymański.

- Premier Marcinkiewicz na spotkaniu z naszym klubem zapewniał, że popiera "becikowe" dla wszystkich. To był główny powód, dla którego my poparliśmy jego rząd. Jeśli teraz z tego projektu nic nie zostanie, to możliwe, że rząd straci to poparcie - zapowiedział wczoraj Ślusarczyk.

Co na to PiS? - My też chcielibyśmy dać po 1000 zł wszystkim rodzicom, ale trzeba się liczyć z budżetem. Ja nie bardzo widzę tam możliwości przesunięć. PiS może prosić i zabiegać, ale nie może być zakładnikiem - zaznaczył Cymański. Nad oboma projektami ustaw w środę będzie obradował Senat. Nad możliwym kompromisem zastanawiają się senatorowie PiS, dziś mają przedstawić stanowisko.

- Wierzę w porozumienie - powiedział "Gazecie" Krzysztof Putra, wicemarszałek Senatu (PiS), ale o szczegółach mówić nie chciał.

Copyright © Agora SA