18 tygodni urlopu po urodzeniu pierwszego dziecka, 20 tygodni przy każdym następnym, a 28 tygodni, gdy urodzą się bliźnięta czy trojaczki - obietnice złożone przez premiera Marcinkiewicza w exposé rząd zapisał w proponowanej nowelizacji kodeksu pracy. Projekt nowelizacji trafił już do Sejmu. Jego pierwsze czytanie odbędzie się najprawdopodobniej w styczniu.
Na dłuższe urlopy macierzyńskie liczyć mogą też osoby, które przysposobiły dziecko albo są rodziną zastępczą (warunek - urlop może trwać do czasu, aż dziecko skończy rok). Rząd chce, by z dłuższych urlopów macierzyńskich mogły korzystać mamy, które w dniu wejścia w życie ustawy będą w trakcie krótszych urlopów przyznanych jeszcze na starych zasadach. Czyli - jeśli urodzisz dziecko na początku stycznia, a ustawa weszłaby w życie na przykład w lutym, to twój pracodawca krótszy urlop macierzyński będzie musiał wydłużyć ci o 14 dni.
Według rządowych wyliczeń wydłużenie urlopów macierzyńskich będzie kosztować budżet państwa około 150 mln zł rocznie.