Ziobro zmienia prawo karne

Złapani na gorącym uczynku chuligani, pijani kierowcy, wandale, uczestnicy bójek błyskawicznie trafią przed oblicze sądu. Prokuratura będzie miała 48 godzin na skierowanie sprawy do sądu, a sąd dobę na wymierzenie kary. - To pierwszy krok do przełamania impasu, w jakim znalazł się wymiar sprawiedliwości - mówi Andrzej Kryże

- Występki pseudokibiców i blokersów, które latami nie mogą znaleźć finału w sądzie, skłoniły mnie do wielkiej determinacji, aby zmienić prawo - mówił na wczorajszej konferencji prasowej w Katowicach minister Ziobro - Ten projekt odpowiada na oczekiwanie opinii publicznej.

Projekt szybkiego i surowego karania za czyny chuligańskie był zapowiadany w kampanii wyborczej PiS. Jego głównym elementem są tzw. sądy 24-godzinne, co w praktyce oznaczałoby dyżury sędziowskie także w nocy. To nie jest całkowita nowość - takie dyżury są od wielu lat w sprawach o zastosowanie aresztu tymczasowego.

Rewolucja w wymiarze sprawiedliwości

Wprowadza się "postępowanie przyspieszone". Złapani na gorącym uczynku lub bezpośrednio po nim byliby zatrzymywani, a w ciągu 48 godzin sprawa trafiałaby do osądzenia;

policja nie musiałaby prowadzić dochodzenia - postępowanie dowodowe byłoby dopiero przed sądem;

sąd powinien sprawę osądzić w ciągu 24 godzin, a sąd odwoławczy w miesiąc od otrzymania akt sprawy;

sądzeni w trybie przyspieszonym musieliby mieć adwokata.

W przygotowanym pod kierownictwem wiceministra Andrzeja Kryżego projekcie przywraca się istniejące do 1998 r. pojęcie występku o charakterze chuligańskim. "Chuligański charakter" może mieć wiele przestępstw: kradzież, pobicie, znieważenie, a także wykroczenia, np. wulgarne zachowanie czy zakłócanie ciszy nocnej. Za występki chuligańskie sąd musiałby wymierzyć karę nie niższą niż zwiększona o połowę najniższa kara przewidziana za dany czyn. Sąd miałby karać przede wszystkim więzieniem, i to bez zawieszenia.

- Niektóre gremia liberalne będą projekt atakować, ale nie boję się tej konfrontacji. - oświadczył minister Ziobro.

- Nie znam tego projektu, nie był konsultowany z Krajową Radą Sądownictwa. Ale co do zasady - szybkiego i sprawnego sądzenia - jest godny poparcia. Nie widzę jednak konieczności sądzenia w nocy - powiedział "Gazecie" rzecznik KRS sędzia Marek Celej.

Sądy dwudziestoczterogodzinne

Kierownictwo resortu sprawiedliwości ujawniło w poniedziałek w Katowicach szczegóły projektu ustawy o sądach 24-godzinnych. Ich nazwa wzięła się stąd, że będą pracowały przez całą dobę. Oprócz sędziów dyżury będą w nich pełnili także prokuratorzy oraz adwokaci. Nowe sądy będą się zajmowały sprawcami przestępstw zagrożonych karą do dwóch lat więzienia. Chodzi przede wszystkim o chuliganów, kierowców powodujących wypadki po pijanemu czy wandali. W skali kraju to 200 tys. postępowań rocznie. Do tej pory policja prowadziła w ich sprawach wielomiesięczne dochodzenia. Teraz będzie inaczej.

Po zatrzymaniu na gorącym uczynku sprawca od razu trafi przed sąd. Prokuratura będzie miała 48 godzin na sporządzenie aktu oskarżenia, a sąd dobę na wymierzenie kary. Powołany z urzędu adwokat ma dbać o to, aby na sali rozpraw nie łamano prawa do obrony. Na apelację będzie tylko miesiąc.

Odciążenie wymiaru sprawiedliwości?

- To pierwszy krok do przełamania impasu, w jakim znalazł się nasz wymiar sprawiedliwości - mówił wczoraj sędzia Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości. - Ten projekt ma odciążyć sądy i prokuratury, które przez wiele miesięcy, a czasami nawet lata, zajmowały się sprawami chuliganów i pseudokibiców.

- Rekordowy proces toczył się cztery lata, za normę uchodził okres dwóch lat - dodał Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Krajowej.

Projekt ustawy nie przewiduje jednak wzrostu zatrudnienia w sądach i prokuraturach. Będą się one musiały przeorganizować. Projekt ustawy został już poddany konsultacjom międzyresortowym, potem trafi do Sejmu.

Minister Zbigniew Ziobro jest przekonany, że przepisy o sądach 24-godzinnych powinny wejść w życie w drugiej połowie roku. - Nie boję się konfrontacji z liberałami, którzy na pewno podniosą larum. Przyszedłem do ministerstwa, aby służyć prostym ludziom żyjącym w strachu na swoich osiedlach - mówił wczoraj.

W środowisku sędziowskim propozycje ministerstwa wywołały mieszane uczucia. Większość sędziów, z którymi rozmawialiśmy, dostrzega problem przewlekłości postępowania i popiera zmiany idące w kierunku szybkiego karania przestępców. Mecenas Andrzej Rajpert, jeden z najlepszych katowickich adwokatów i nestor śląskiej palestry, jest przekonany o tym, że zmiany są potrzebne. - Jednak to, co proponuje minister Ziobro, to powrót do sądów doraźnych. Zupełnie jak za czasów komuny - mówi. Nie ma wątpliwości, że to populistyczny projekt, który nie ma nic wspólnego z wprowadzaniem porządku. - I przekonamy się o tym, boleśnie przegrywając w Strasburgu procesy o niesłuszne oskarżenia - dodał Rajpert.

Reforma Ziobry spowoduje
Copyright © Agora SA