Raport z budowy IV Rzeczypospolitej

Analiza

Adam Bielan, jeden z czołowych polityków PiS, powiedział w radiowej "Trójce", że prezydent Lech Kaczyński konsultował orędzie z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Nowy prezydent świadom podejrzeń o brak samodzielności zapowiedział, że będzie się kierował "jedynie lojalnością wobec narodu polskiego". To ważna deklaracja. Zweryfikują ją jednak dopiero pierwsze decyzje.

Na razie najwygodniej czytać tekst Kaczyńskiego razem z dokumentami PiS. Najważniejszym zadaniem nowej władzy jest walka ze zjawiskami patologicznymi, głównie z przestępczością i korupcją, a o tym PiS mówił w czasie całej kampanii wyborczej. W orędziu pojawił się co prawda postulat "rozliczenia przeszłości", ale nie było nic o dekomunizacji i lustracji, które były pierwotnie głównym paliwem kampanii tej partii.

Co prawda Kaczyński tylko raz wymienił IV Rzeczpospolitą, która wcześniej wielokrotnie gościła na jego ustach, i to w kontekście uchwalenia nowej konstytucji. Jednak niespodziewanie nastąpiło przyspieszenie w budowie IV RP. Pierwotnie nowa konstytucja miała być początkiem IV RP, teraz jest jej "uwieńczeniem".

Także z idei polityki historycznej lansowanej przez PiS wyrasta jeden z ciekawszych elementów orędzia - idea odbudowy spoistości narodowej wokół tradycji. - Nie wolno przeciwstawiać jej [tradycji] koniecznej modernizacji Polski - mówił Kaczyński. Równocześnie jednak wzywał do odrzucenia narodowych kompleksów i "chorobliwej tendencji do naśladownictwa także wtedy, gdy chodziło o zjawiska i postawy niewątpliwie czy jawnie szkodliwe". Prezydent nie dodał jednak, jakie to zjawiska, kto ocenia ich szkodliwość i w jaki sposób należy z nimi walczyć. Doświadczenia z ostatnimi zakazami Marszów Równości mogą rodzić skojarzenia, że właśnie o to chodzi. W tym kontekście nie padły żadne deklaracje o prawach obywatelskich i wolnościach, których prezydent powinien strzec.

Kaczyński zapowiedział, że będzie dążył do stworzenia nowej umowy społecznej. Ten fragment szczególnie zaniepokoił Jana Rokitę. - Mówienie o tworzeniu płaszczyzny porozumienie między pracodawcami i pracownikami jest zupełnie anachroniczne - twierdził. Taka regulacja stosunków społecznych nawiązuje do idei syndykalistycznych oraz do okresu wczesnej "Solidarności".

Z tego sposobu myślenia wyłania się filozofia państwa tożsamego z narodem, silnie osadzonego w tradycji. Struktury państwa stają się arbitrem w kwestiach światopoglądowych i gospodarczych. O tym Kaczyński mówił już w marcu tego roku, gdy deklarował start w wyborach.

Polityka zagraniczna była ważnym elementem wystąpienia. Charakterystyczne na pierwszym miejscu został wymieniony sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, dopiero potem z Unią. Dobrze, że prezydent podkreślił poprawę stosunków z Francją i Niemcami. Niepotrzebnie zważył to łyżką dziegciu dodając, że z Niemcami jest wiele niezałatwionych spraw - tu niestety wrócił do wyborczej retoryki. Lepiej wyszło w sprawie Rosji. Kaczyński stwierdził, że nie ma powodów dla których stosunki z Rosją nie mogły by być dobre.

Szef Kancelarii Andrzej Urbański zapowiadał, że prezydent Kaczyński odniesie się w ważnym wystąpieniu do idei polsko-polskiego pojednania. Kaczyński powiedział, że kraj "potrzebuje zgody i jedności w sprawach najważniejszych". To dużo mniej niż w wystąpieniu po wygranych wyborach, gdy wzywał do "zakopania topora wojennego". Rodzi to jednak nadzieję, że Lech Kaczyński wygłosi może jeszcze jakieś inne ważne przemówienie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.