Wacław Dziurzyński przewodniczący Komisji Zagrożenia Metanowego i Wyrzutowego przy Wyższym Urzędzie Górniczym podkreślił, że na wyniki prac będzie trzeba poczekać. Dodał, że zespół ekspertów będzie musiał przeprowadzić szereg badań i ekspertyz a na to potrzeba czasu. Profesor Dziurzyński przypomniał, że kopalnia jest niezwykle skomplikowaną strukturą i dokładne ustalenie przyczyn wypadku zajmie sporo czasu.
Wacław Dziurzyński jest także przekonany, że w kopalni "Halemba" nie oszukiwano czujników metanowych. W rozmowach z dziennikarzami niektórzy górnicy mówili, że w polskich kopalniach powszechna jest praktyka oszukiwania czujników metanowych - polega to na puszczaniu w ich kierunku strumienia sprężonego powietrza, aby rozrzedzić stężenie niebezpiecznego gazu. Przypuszczają, że tak mogło być i tym razem.
Przed południem w kopalni "Halemba" ponownie wstrzymano akcję ratunkową. Rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej poinformował, że rosnące stężenie metanu grozi ponownym wybuchem, więc dla bezpieczeństwa ratowników wycofano ich z akcji. Ratownicy uszczelnią najpierw zniszczone wybuchem tamy wentylacyjne i pompę wodną. To z kolei umożliwi lepszą wentylację, przewietrzenie chodnika i akcja ratunkowa będzie mogła być wznowiona.