Jacek Saryusz-Wolski: zachowajmy zimną krew

Zbieżność priorytetów z Hiszpanią była bardzo istotnym, ale przecież niejedynym warunkiem promowania naszych interesów - mówi ?Gazecie? były minister ds. europejskich

Przede wszystkim należy zachować spokój. W tak delikatnej sprawie jak negocjacje dotyczące ustroju Unii Europejskiej należy wypowiadać się z ostrożnością. Pod wpływem naszego uporu nasi partnerzy zaczęli już zajmować coraz bardziej koncyliacyjne stanowisko. Wszyscy protagoniści tej gry zaczynają więc powoli skłaniać się ku kompromisowi. Najgorsze, co mogłoby nam się teraz przytrafić, to nagłe i niczym nieusprawiedliwione zaprzepaszczenie dorobku negocjacyjnego w tej sprawie.

Nie jest do końca jasne, czy nowy rząd hiszpański całkowicie zmieni swoje stanowisko dotyczące systemu ważenia głosów w Radzie UE. Poczekajmy, rząd ukonstytuuje się dopiero w ciągu nadchodzącego miesiąca. Na pewno zmieni się retoryka, Zapatero obiecywał bowiem w kampanii wyborczej bardziej kompromisową postawę w kwestii ważenia głosów. Nie należy jednak zapominać, że system nicejski bardziej odpowiada obiektywnym hiszpańskim interesom, a socjaliści hiszpańscy jak lew bronili hiszpańskich interesów w latach 80. i w pierwszej połowie lat 90. Ponad wszystko jednak pamiętajmy, że nasza pozycja w przyszłej Unii nie będzie identyczna do hiszpańskiej. Ocena naszych interesów się nie zmieniła, a przecież to na tej właśnie podstawie formułowano nasze samoistne stanowisko w kwestii podejmowania decyzji w UE. Zbieżność priorytetów z Hiszpanią była bardzo istotnym, ale przecież niejedynym warunkiem promowania naszych interesów.

Copyright © Agora SA