Fidel Castro walczy z żarówkami

Od tygodnia na Kubę nie wolno sprowadzać żarówek powyżej 15 W. Magazyny niszczą zapasy większych żarówek. Castro walczy w ten sposób o oszczędność prądu

Wojna z żarówkami to kolejna z niezliczonych batalii gospodarczych, które w ciągu 46 lat Komendant Fidel Castro wszczynał na rozciągniętym jak kraj długi froncie rewolucji.

Dopóki gospodarkę kubańską utrzymywały przy życiu dotacje z ZSRR, wojny Castro były zaczepne. W latach 60. dyktator co roku przygotowywał naród do bitwy o rekordowe zbiory trzciny aż po wyprodukowanie w magicznym roku 1970 rekordowych 10 mln ton cukru.

Fidel Castro rozgrywał też i przegrywał kolejne wielkie bitwy o największą na świecie produkcję mleka, jaj oraz mięsa wołowego, choć hufce naukowców, inżynierów, hodowców i agronomów prowadził do boju osobiście pouczając ich co do najdrobniejszych szczegółów taktyki żywnościowej.

Kiedy upadł Związek Sowiecki i skończyły się dotacje, wojna o powszechny dobrobyt Kubańczyków została ostatecznie przegrana. Fidelowi pozostały bitwy obronne. I do takich właśnie bitew należy walka z żarówkami.

Od lat Kubańczycy żyją w codziennym koszmarze wyłączeń prądu. Na pięć, dziesięć lub czternaście godzin dziennie, bez ostrzeżenia gaśnie światło w domach i na ulicach, wyłączają się lodówki, telewizory, klimatyzatory, wentylatory, stają zakłady pracy.

W kwietniu Fidel Castro wstrzymał sprzedaż żarówek, bo zjadały zbyt dużo prądu i zapowiedział, że sprowadzi z Chin 1,5 mln żarówek prądooszczędnych oraz 2 mln jarzeniówek. Miały być za darmo instalowane we wszystkich domach i zakładach pracy.

W tym samym czasie dyktator przystąpił do kampanii sprzedaży chińskich szybkowarów, których kupno polecił Kubańczykom jako najoszczędniejszy sposób gotowania ryżu. Sukces tej kampanii był najwyraźniej ograniczony, bo teraz rząd wydał dekret zakazujący wszystkim przedsiębiorstwom importu żarówek i nakazujący zniszczenie tych, co jeszcze leżą w magazynach.

Kilka dni temu Castro obiecał Kubańczykom, że dzięki wygranej w bitwie z żarówkami oraz 250 mln dolarów inwestycji w sieć energetyczną kraju już w połowie 2006 roku, 47 lat po rewolucji, Kuba zwycięży w bitwie o 24-godzinne dostawy prądu.

Copyright © Agora SA