Sprawa kreskówki zburzyła spokój, jaki podczas Wielkanocy zwykle panuje w Niemczech. Wytoczono najcięższe działa. - Ten film to wstrętne znieważenie naszej wiary - oceniał w Wielki Piątek biskup Fuldy Heinz-Josef Algermissen i wzywał do bojkotu MTV.
Prawnicy kurii arcybiskupiej w Monachium już przygotowują pozwy z żądaniem zakazu emisji kreskówki. Jak zapowiada prasa, w sukurs mają im przyjść obrażeni niemieccy katolicy i ewangelicy.
Do chóru oburzonych dołączyli też politycy chadecji. Zarówno bawarski premier Edmund Stoiber, jak i szef młodzieżówki CDU Phillip Mißfelder oceniają "Popetown" jako "ohydne i tanie efekciarstwo", którego w dobie sporu o karykatury Mahometa nie można puścić płazem.
W trakcie świąt w internecie pojawiła się nawet strona www.stop-popetown.de. "Nadszedł czas, byśmy wyrazili nasze niezadowolenie. Jeśli nie będziemy się bronić, nikt się nami nie przejmie" - piszą autorzy strony, na której można też kupić naklejki i kubki z logo protestu.
Wyprodukowany trzy lata temu w Wielkiej Brytanii "Popetown" to utrzymana w stylu kultowych kreskówek "The Simpsons" satyra na Watykan: na blichtr, komercję, kościelną biurokrację i hipokryzję. Papieża (autorzy odżegnują się od porównań do Jana Pawła II) przedstawiono jako człowieka o mentalności nadpobudliwego dzieciaka, który gania po korytarzach Watykanu, skacząc na pogo-stick, czyli sprężynowej skakance, a przy okazji zdarza mu się tratować niewinnych.
Dlatego rządy nad papieskim miastem i nad całym Kościołem sprawuje klika kardynałów spod ciemnej gwiazdy, skorumpowanych i żądnych władzy. Nad chaosem stara się zapanować ojciec Nicholas, ale w państwie, którym rządzi infantylny papież, jest to niezwykle trudne.
W 2004 r. serial miał się stać gwoździem programu trzeciego kanału BBC. Stacja jednak zrezygnowała z emisji, bo przeciwko "Popetown" zaprotestowali brytyjscy katolicy. Podobnie stało się we Włoszech.
Niemcy być może przełknęliby "Popetown" w ramówce tamtejszej MTV, gdyby nie plakat, który zapowiadał serial. Widać na nim okaleczonego Chrystusa, który siedzi pod krzyżem i oglądając telewizję, pęka ze śmiechu. "Z krzyża zdjęty", "Śmiech zamiast wiszenia (na krzyżu)" - głosi podpis reklamujący "Popetown".
Sugestia jest jasna: Jezus zszedł z krzyża, by oglądać kreskówkę. - Tu granica została przekroczona. Ciężko sobie wyobrazić, że wierzący katolicy i ewangelicy uznają to za śmieszne - komentują na www.stop-popetown.de.
Niemiecka MTV ani myśli odpuścić. - Nie ma mowy o żadnym świętokradztwie - twierdzi dyrektor programowy stacji Elmar Giglinger. Jego zdaniem film do emisji zatwierdziła Dobrowolna Samokontrola Telewizji, instytucja oceniająca treść filmów, w której zasiadają m.in. przedstawiciele Kościołów.
- Na całe szczęście żyjemy w kraju, w którym wolność słowa dopuszcza też kontrowersyjne programy - mówi Giglinger. Apele o wyciszenie sprawy i nierobienie MTV darmowej promocji giną w tle.