Ilu ludzi zabił Czarnobyl?

Blisko 20 lat po tragedii w Czarnobylu wybuchła wojna ekspertów o liczbę ofiar awarii. - Na raka umrze jeszcze blisko 100 tys. ofiar Czarnobyla - twierdzi Greenpeace. Szacunki ONZ mówią o kilku tysiącach zgonów

Opublikowany wczoraj raport organizacji Greenpeace podważa szacunki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), kilku innych agend ONZ oraz Międzynarodowej Organizacji Energii Atomowej (MAEA). Kasandryczne ekspertyzy Greenpeace mówią o ok. 100 tys. ludzi, którzy w przyszłości umrą na raka wywołanego katastrofą w Czarnobylu. Nowotwór (niekoniecznie śmiertelny) ma się jeszcze rozwinąć u 270 tys. mieszkańców Białorusi, Ukrainy i Rosji.

Za pomocą wyliczeń m.in. Białoruskiej Akademii Nauk Greenpeace szacuje też, że od 1986 r. zmarło już 200 tys. ludzi na choroby, które "mogły być wywołane promieniowaniem" z czarnobylskiego reaktora. - To niebywałe, że MAEA umniejsza skutki największej w historii katastrofy atomowej - grzmiał wczoraj Iwan Błokow z ukraińskiej filii Greenpeace.

WHO zdecydowanie odrzuca astronomiczne liczby Greenpeace. Według dziesiątek międzynarodowych ekspertów pracujących dla ONZ i MAEA czarnobylska katastrofa dotychczas pociągnęła za sobą niespełna 60 ofiar śmiertelnych, a należy spodziewać się jeszcze 4 tys. (w pesymistycznej wersji 9 tys.) zgonów chorych na raka.

Gdy działacze Greenpeace oskarżają MAEA i ONZ o uleganie naciskom lobby przemysłu nuklearnego, niektórzy poirytowani eksperci ONZ - na razie nieoficjalnie - mówią o naciąganiu danych przez instytucje żyjące z pomocy humanitarnej dla "ofiar Czarnobyla".

Jak można naukowo wyjaśnić tak ogromne różnice w ekspertyzach Greenpeace i ONZ? - Mówienie o tych dwóch raportach jest jak porównywanie jabłek do pomarańczy - tłumaczył wczoraj Gregory Hartl, rzecznik WHO. Wyjaśniał, że Greenpeace "objął swymi szacunkami całą Europę, a WHO tylko najbardziej narażone kraje". - Nie ma przyjętej metody oceniania liczby osób, które mogły umrzeć z powodu - innych niż rak - chorób wywołanych zwiększonym promieniowaniem - przyznawał też wczoraj Jan van de Putte z Greenpeace.

Greenpeace i agendy ONZ posługują się też różnymi teoriami na temat wpływu radioaktywności na zdrowie. Większość międzynarodowych ekspertów porzuciła już hipotezę o szkodliwości nawet bardzo niewielkich dawek promieniowania (teraz mówi się nawet o ich przydatności dla zdrowia), która obowiązywała w czasie katastrofy czarnobylskiej i była wtedy podstawą bardzo pesymistycznych prognoz umieralności.

"Zwiększona zachorowalność" na nowotwory to też częściowo efekt intensywnej diagnostyki na terenach wokół Czarnobyla (przed 1986 r. nie prowadzono tam żadnych badań raka tarczycy). Dlatego w 2002 r. cztery agendy ONZ ogłosiły raport mówiący, że nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że na Białorusi, Ukrainie i w Rosji zwiększyła się liczba zachorowań na raka lub inne choroby mające związek z promieniowaniem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.