Zamach na indyjski pociąg: wizerunki podejrzanych

Jak poinformował serwis BBC, indyjska policja opublikowała wizerunki dwóch mężczyzn podejrzanych o dokonanie zamachu na ?pociąg przyjaźni?. W katastrofie kolejowej, do której doszło w północnych Indiach w niedzielę około północy czasu miejscowego, zginęło co najmniej 67 osób.

Według informacji podanej przez policję, mężczyźni opuścili pociąg "15 minut" przed wybuchem pożaru.

Nikt nie przyznał się do zamachu

Wciąż nie wiadomo kto ponosi odpowiedzialność za zaplanowanie niedzielnego zamachu. Żadne z radykalnych ugrupowań pakistańskich i hinduskich, przeciwnych trwającym rozmowom pokojowym, nie przyznało się do winy.

Sharad Kumar, rzecznik policji stanu Haryana (w jego obrębie leży Delhi) powiedział, że policja stara się znaleźć dwóch mężczyzn, który wsiedli do pociągu w Delhi, a po przejechaniu kilku kilometrów poinformowali konduktora, że pomyłkowo znaleźli się w niewłaściwym pociągu.

- Ci ludzi w końcu wysiedli, a 15 minut później doszło do eksplozji - wyjaśnił Kumar.

Tajemnicą pozostaje jak wspomniani mężczyźni wydostali się z pędzącego pociągu. Maszynista zwolnił dopiero wtedy, gdy zaalarmowano go o wybuchu pożaru.

Dramat pasażerów

Świadkowie tragedii mówią, że widzieli ludzi krzyczących i szamoczących się z kratami w oknach, które uniemożliwiły im wydostanie się z płonących wagonów.

- Nie byliśmy w stanie nikogo uratować. Oni (pasażerowie -red.) przeraźliwie krzyczeli ale nie mogli się wydostać ze środka - opowiadał jeden z ratowników, Rajinder Prasad.

Sharad Kumar potwierdził, że policja odnalazła w ocalonych wagonach 14 butelek z naftą, walizkę i plastikowe, cyfrowe czasomierze.

Jedna osoba zatrzymana

Władze indyjskie zatrzymały we wtorek jednego z pasażerów pociągu. Poinformowano, że zatrzymany jest Pakistańczykiem.

- Znaleziono go pijanego i jest obecnie przesłuchiwany. Jego zeznania są niejasne i nie mamy jeszcze żadnych ustaleń - powiedział funkcjonariusz policji kolejowej, Bharti Arora.

Większość zabitych to Pakistańczycy

W rządowym szpitalu w Panipat zidentyfikowano jak do tej pory 16 ciał. 20 kolejnych - według korespondenta BBC - jest w tak złym stanie, że do identyfikacji niezbędne będą testy DNA. Według władz indyjskich, większość ofiar to Pakistańczycy, ale zginęło też wielu Hindusów.

Krewny jednej z ofiar Rajbir Singh przyznał, że rozpoznał swojego wuja Swarana ponieważ ten nie miał palca.

- Stracił go jeszcze jako dziecko i tylko dlatego wiedziałem, że to on. Nie wiem co mam teraz powiedzieć jego żonie.

Proces pokojowy niezagrożony?

Niedzielny atak zdarzył się zaledwie dzień przed wizytą w Indiach pakistańskiego ministra spraw zagranicznych, Khursheeda Mehmooda Kasuri. Zapowiedział on już, że atak nie zahamuje prowadzonych rozmów pokojowych. Poinformował również, że zamierza odwiedzić ofiary tragedii hospitalizowane w szpitalu w Delhi.

Według Kasuriego, przeprowadzony zamach powinien "przyspieszyć proces pokojowy".

- Rządy Indii i Pakistanu nie mogą pozwolić sprawcom tej zbrodni, by osiągnęli swój cel - powiedział minister.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.