Prokuratorzy nie wezwali mera stolicy do siebie - odpowiedział na ich pytania na piśmie. Ale i tak wiadomość o tym, że sam Łużkow był pytany, zaszokowała Moskwę.
Prokuraturę interesuje 200 mln dol., które władze stolicy zdeponowały w należącym do Gusińskiego Most Banku. Gdy w wyniku sierpniowego kryzysu 1998 r. bank ogłosił niewypłacalność, Łużkow zgodził się przyjąć od Media Mostu 200-milionowy weksel, który powinien być wykupiony do 2003 r. Łużkow zgodził się na to nie bezinteresownie. Należąca do Media Mostu telewizja NTW pomogła mu propagować jego partię Ojczyzna-Cała Rosja, stawała po jego stronie przeciw kremlowskiemu Niedźwiedziowi w wyborach parlamentarnych w grudniu '99. Teraz - jak napisał dziennik "Kommierstant" - Łużkow odpowiada za przyjaźń z Gusińskim. W piątek w sprawie właściciela Media Mostu prokuratura wezwała do siebie Jurija Korostielewa, szefa wydziału finansowego merostwa Moskwy. Prokuratorzy nie zatrzymali go, ale postawili bliskiemu współpracownikowi Łużkowa zarzut niegospodarności.
- Przesłuchania to próba politycznego nacisku. Prokuratura chce doprowadzić do tego, byśmy wystąpili przeciw Gusińskiemu, a wtedy hiszpańscy sędziowie wydadzą go Rosji - powiedział mi przedstawiciel moskiewskiego merostwa.
Wacław Radziwinowicz, Moskwa