Sprawa Papona w Trybunale w Strasburgu

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu za zamkniętymi drzwiami rozpoczął we wtorek rozpatrywanie wniosku 91-letniego Maurice'a Papona o natychmiastowe zwolnienie z więzienia

Sprawa Papona w Trybunale w Strasburgu

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu za zamkniętymi drzwiami rozpoczął we wtorek rozpatrywanie wniosku 91-letniego Maurice'a Papona o natychmiastowe zwolnienie z więzienia

Były sekretarz kolaboracyjnej prefektury w Bordeaux, który w latach 1942-44 podpisywał wykazy Żydów przeznaczonych do deportacji do obozów śmierci, odbywa obecnie karę dziesięciu lat więzienia. Po wojnie zrobił on karierę polityczną w obozie gaullistowskim - był m.in. prefektem Paryża i ministrem. Papon ma teraz 91 lat i jest prawdopodobnie najstarszym więźniem Europy. Dało to jego adwokatom powód do oskarżenia francuskich władz sprawiedliwości o łamanie Europejskiej Karty Praw Człowieka, która zakazuje "nieludzkiego i poniżającego" traktowania więźniów. Wcześniej jego adwokaci złożyli w Strasburgu inną skargę - przeciwko decyzji francuskiego sądu kasacyjnego, który jesienią 1999 r. odmówił rozpatrywania wniosku Papona o uznanie postępowania sądowego przeciw niemu za niebyłe, gdyż złamano w czasie jego trwania pewien drobny punkt procedury sądowej (według adwokatów sprzecznej z europejskimi standardami).

Sprawa uwolnienia Papona, skazanego w 1998 r. przez sąd w Bordeaux, od kilku tygodni jest znów tematem ożywionych dyskusji w mediach francuskich. Wywołał je powszechnie szanowany lewicowy adwokat Robert Badinter, eksminister sprawiedliwości (autor ustawy znoszącej karę śmierci we Francji). Napisał on, że pomimo swojego żydowskiego pochodzenia, które każe mu w szczególny sposób odczuwać wszystko, co się wiąże ze współodpowiedzialnością za Holocaust i mimo tego, że nie ma żadnych złudzeń co do Papona i motywów jego postępowania - francuską sprawiedliwość powinno być stać na wielkoduszność. Że przetrzymywanie tak starego człowieka w więzieniu, aż tam umrze, nie jest konieczne, skoro został osądzony w sposób przykładny, dający zadośćuczynienie ofiarom i stanowiący lekcję dla nowych pokoleń. "Nawet w przypadku kary za zbrodnie przeciw ludzkości człowieczeństwo powinno przeważyć nad zbrodnią" - napisał Badinter.

Z podobną argumentacją przyłączyły się do Badintera niektóre stowarzyszenia praw człowieka, a dawni polityczni przyjaciele Papona na prawicy przypominają m.in., że wszyscy hitlerowscy zbrodniarze - jeśli jeszcze żyją - są już na wolności, a Papon cierpi za całą czarną kartę administracji francuskiej w czasach Vichy, ponieważ miał nieszczęście zachować pełnię władz umysłowych do późnego wieku. Niektórzy wskazują też na nieproporcjonalne traktowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych - np. we Francji istnieją nadal dziesiątki ulic Lenina, a w jednym z miast jest nawet plac Józefa Stalina.

Argumenty te nie przekonały ofiar i rodzin ofiar prześladowań, w których uczestniczył Papon. Podkreślają, że dla zbrodni przeciw ludzkości nie ma przedawnienia. Wskazują, że Papon nie okazał skruchy podczas procesu. Uważają, że nie powinno być dla niego litości, jeśli i on jej nie miał, a podeszły wiek nie jest w żadnym systemie prawnym przeszkodą w odbywaniu kary. A Papon odbywa ją w dobrych warunkach.

W podobny sposób wypowiada się duża część francuskich autorytetów i opinii publicznej, szczególnie o lewicowej orientacji. Także prezydent Chirac, który jako szef państwa uznał współodpowiedzialność francuską za Szoah, dwukrotnie już odrzucił wnioski adwokatów o ułaskawienie Papona.

Marek Rapacki, Paryż

Copyright © Agora SA