Północni Koreańczycy zobaczyli w telewizji, jak ich wódz zwiedza giełdę

W niedzielę, czyli w tydzień po powrocie Kim Dzong Ila z Chin, Koreańczycy z Północy zobaczyli w telewizji sensacyjny program - 40-minutową relację z pobytu wodza w Chinach. I usłyszeli, jak Kim chwali... kapitalizm

Północni Koreańczycy zobaczyli w telewizji, jak ich wódz zwiedza giełdę

W niedzielę, czyli w tydzień po powrocie Kim Dzong Ila z Chin, Koreańczycy z Północy zobaczyli w telewizji sensacyjny program - 40-minutową relację z pobytu wodza w Chinach. I usłyszeli, jak Kim chwali... kapitalizm

Z informacją, że Kim Dzong Il odwiedza Chiny, telewizja pheniańska czekała prawie do końca jego podróży. Milczeniem okrywano sześciodniowy maraton wodza po 26 chińskich centrach finansowych i korporacjach takich jak General Motors. Ale w ostatnią niedzielę telewizja nadała 40-minutową relację z pobytu Kim Dzong Ila w Szanghaju - jej kulminacyjnym punktem była wizyta na giełdzie. W tygodniu poprzedzającym ten film telewizja przygotowywała grunt, pokazując statyczne zdjęcia z wizyty i cytując Kima, który z aprobatą mówił, że w Szanghaju dokonały się zmiany równające się trzęsieniu ziemi, a polityka otwarcia chińskiej partii była słuszna. - Chcę wybudować drugi Szanghaj - stwierdził Kim.

Załóżmy, że przypuszczenia, iż Kim szykuje wielki zwrot, okażą się słuszne. Czy zatem KRLD ma szansę stać się drugimi Chinami? Analitycy cytowani przez "New York Times'a" odrzucają takie rachuby i wątpią, czy Kimowi uda się pójść śladami Deng Xiaopinga. Wszak początkiem otwarcia gospodarczego Chin był demontaż wiejskich komun - w efekcie rolnictwo (w którym pracowało 70 proc. społeczeństwa) zaczęło się stawać wydajne, a nadwyżka siły roboczej ze wsi znalazła zatrudnienie w nowych, półprywatnych fabrykach. Tymczasem w KRLD, która rozbudowała przemysł ciężki, jedynie 10-30 proc. ludności pracuje w rolnictwie. Dlatego zdaniem amerykańskich specjalistów Phenian musi przede wszystkim uzdrowić pogrążony w stagnacji przemysł ciężki - jak to zrobić, nie bardzo wiadomo. "To, co Kim zobaczył w Szanghaju, to wynik 23-24 lat ciężkiej pracy, w tych latach chińscy przywódcy podejmowali wiele ryzykownych decyzji. Mało prawdopodobne, że Kimowi się uda - mówi Kim Byung Kook, specjalista ds. spraw koreańskich na Amerykańskim Uniwersytecie w Waszyngtonie.

W tydzień po powrocie Kim Dzong Ila z Chin doszło do znaczącego postępu w rozmowach koreańsko-koreańskich. W niedzielę ustalono wstępnie termin trzeciego spotkania rozdzielonych rodzin - począwszy od 26 lutego po sto rodzin z każdej strony spędzi trzy dni z krewnymi niewidzianymi od pół wieku.

Maria Kruczkowska

Copyright © Agora SA