Trzech macedońskich żołnierzy zginęło przy granicy z Kosowem

Trzech macedońskich żołnierzy zginęło w niedzielę rano w starciu z albańskimi rebeliantami przy granicy z Kosowem. Macedonia zamknęła granicę z tą jugosłowiańską prowincją

Trzech macedońskich żołnierzy zginęło przy granicy z Kosowem

Trzech macedońskich żołnierzy zginęło w niedzielę rano w starciu z albańskimi rebeliantami przy granicy z Kosowem. Macedonia zamknęła granicę z tą jugosłowiańską prowincją

Grzmot bliskich wybuchów raz po raz wstrząsał kosowską wioską Debllede rozrzuconą na stokach gór oddzielających Macedonię od Kosowa. To macedońska armia ostrzeliwała z ciężkiej broni leżącą w Macedonii, po drugiej stronie granicy, wioskę Tanuszevci. Gdy pocisk spadał bliżej ich wioski, kobiety jęczały przerażone.

W Debllede panuje zmowa milczenia: nikt nie chce mówić o tym, co naprawdę dzieje się po macedońskiej stronie. Według władz Macedonii przed dwoma tygodniami Tanuszevci opanowała zbrojna grupa Albańczyków. Każda próba zbliżenia się żołnierzy i policji do wioski kończyła się wymianą ognia. Według niejasnych informacji bojownicy to nieznana dotąd Narodowa Armia Wyzwolenia nosząca takie same inicjały jak słynna Wyzwoleńcza Armia Kosowa - UÇK. - Nie ma żadnej Narodowej Armii Wyzwolenia - nerwowo zaprzeczają uchodźcy z Tanuszevci, których spotkałam wczoraj w Debllede. - W domach zostali mężczyźni, by opiekować się trzodą, jest też kilka kobiet. Nie mają broni, najwyżej strzelby myśliwskie - mówi 40-letnia Hanife Bislimi, która uciekła na drugą stronę granicy przed tygodniem. Jak opowiada, część mieszkańców zdecydowała się opuścić wioskę, gdy otoczyło ją coraz agresywniej zachowujące się macedońskie wojsko i padła pierwsza ofiara - 23-letni Muzafer Xhaferi.

Wczoraj w starciach zginęło trzech macedońskich żołnierzy. Według Skopje jednego zabił snajper, dwaj zginęli na minie podłożonej w nocy z soboty na niedzielę. Zamieszkane w większości przez Albańczyków pogranicze Macedonii z Kosowem to od lat zaplecze dla albańskiej partyzantki walczącej o niepodległość prowincji. Nigdy dotąd jednak nie zdarzało się, by partyzanci występowali przeciw Macedończykom, którzy przez lata zachowywali neutralność w konflikcie serbsko-albańskim.

Macedonia, najbiedniejsza z republik byłej Jugosławii, odeszła z federacji bez krwawego konfliktu. Jej delikatna etniczna harmonia może jednak w każdej chwili zostać zrujnowana: około jednej trzeciej mieszkańców kraju to Albańczycy. Ich sytuacja jest o wiele lepsza niż kosowskich Albańczyków za rządów Miloszevicia, mają swoją partię narodową w koalicyjnym rządzie premiera Georgijevskiego. Albańscy politycy w Macedonii potępiają wydarzenia w Tanuszevci, jednak wszyscy mają świadomość, że jeśli tylko dojdzie do przelewu krwi, sytuacja może wymknąć się spod kontroli.

To kolejna granica kosowa, która płonie - za broń chwycili już Albańczycy z serbskiej, graniczącej z Kosowem Doliny Preszeva, nowe demokratyczne władze Serbii właśnie zaproponowały im plan pokojowego rozwiązania konfliktu. I on może lec w gruzach, jeśli pogorszy się sytuacja w Macedonii.

Teraz walki toczą się na granicy z Macedonią. Kim są "partyzanci" z Tanuszevci? Czy to byli bojownicy Wyzwoleńczej Armii Kosowa, którzy chcą teraz "wyzwolić" inne albańskie ziemie? Czy miejscowi rolnicy, którzy chwycili za broń w obronie własnej?

Nad granicą w Debllede niczym ciężkie ważki wiszą amerykańskie helikoptery patrolujące granicę. NATO już tydzień temu utworzyło wokół granicy Macedonii z Kosowem specjalną strefę bezpieczeństwa. Kapitan Markus Evans, dowódca jednostki spadochroniarzy, którzy ochraniają wioskę, mówi: - Jesteśmy tu po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Jednak przerażonym kobietom w Debllede nie wystarcza ich obecność, gdy nad ich głowami przelatują macedońskie pociski.

Prezydent Macedonii Borys Trajkovski zagroził, że jeżeli powtórzą się kolejne ataki, armia użyje zmasowanej siły przeciw partyzantom. Przedstawiciele NATO i OBWE obawiają się, że zbrojna odpowiedź tylko zaogni konflikt. Od kilku dni w Skopje przebywa specjalna misja nadzwyczajna Sojuszu, która ma pomóc w rozwiązaniu konfliktu bez rozlewu krwi. Do stolicy Macedonii pospieszył wczoraj z Prisztiny gen. Carlos Cabigiosu, dowódca sił pokojowych KFOR w Kosowie.

Miłada Jędrysik, Debllede, Kosowo

Copyright © Agora SA