Weekend protestów we Francji

Aż 25 tys. osób odpowiedziało na apel francuskiej Partii Komunistycznej i przybyło w sobotę do Calais, by demonstrować przeciwko planom masowych zwolnień w fabrykach koncernu Danone. Tego samego dnia w ponad 70 miastach demonstrowali też rolnicy

Weekend protestów we Francji

Aż 25 tys. osób odpowiedziało na apel francuskiej Partii Komunistycznej i przybyło w sobotę do Calais, by demonstrować przeciwko planom masowych zwolnień w fabrykach koncernu Danone. Tego samego dnia w ponad 70 miastach demonstrowali też rolnicy

Gigantyczny protest w Calais jest pierwszym od dawna sukcesem Partii Komunistycznej (PCF). Od wielu miesięcy jej popularność w sondażach malała, a w ostatnich wyborach samorządowych przegrała ona niemal we wszystkich gminach, w których dotąd sprawowała władzę. Władze partii desperacko próbują więc odzyskać społeczne poparcie - plan masowych zwolnień ogłoszony trzy tygodnie temu przez Danone spadł im z nieba.

Projekt restrukturyzacji spożywczego giganta przewidywał zamknięcie trzech francuskich fabryk herbatników "Lu": w Calais, Ris-Orangis i Château-Thierry. Ich pracownicy natychmiast ogłosili strajk - a Partia Komunistyczna, która chce odbudować image "obrońcy klasy robotniczej", wezwała do ogólnonarodowego bojkotu Danona i wsparcia strajkujących w sobotę w Calais. Liderzy PCF stawili się tam w komplecie i nie zawiedli się. Dawno nie widzieli takich tłumów na organizowanej przez siebie demonstracji; rozentuzjazmowany sekretarz generalny PCF Robert Hué zapowiedział nawet podobny protest w Paryżu.

Danone - który chce zwalniać pracowników, mimo że jego fabryki przynoszą zyski - wpędził się swoim planem restrukturyzacji w kłopoty. Według sondażu Ipsos opublikowanego 20 kwietnia, aż 67 proc. obywateli ma o nim złe zdanie. Tym samym Danone stał się najbardziej nielubianą firmą francuską, wyprzedzając nawet tradycyjnie nielubiane koleje SNCF.

* Także w sobotę w ponad 70 francuskich departamentach protestowały związki zawodowe rolników (w sumie ponad 12 tys. osób). Rolnicy domagali się większej pomocy od władz - dwa kolejne kryzysy, ESB i pryszczycy doprowadziły tysiące hodowców na skraj bankructwa.

Konrad Niklewicz, Paryż

Copyright © Agora SA