Podwójny triumf Berlusconiego

Centroprawicowa koalicja Dom Wolności magnata medialnego Silvio Berlusconiego zdobyła w niedzielnych wyborach we Włoszech absolutną większość w obu izbach parlamentu

Podwójny triumf Berlusconiego

Centroprawicowa koalicja Dom Wolności magnata medialnego Silvio Berlusconiego zdobyła w niedzielnych wyborach we Włoszech absolutną większość w obu izbach parlamentu

W izbie deputowanych koalicja Berlusconiego otrzyma 368 z 630 miejsc. Jej główny rywal, centrolewicowa koalicja Drzewo Oliwne Francesco Rutellego dostała 250 mandatów. Z kolei w senacie Dom Wolności zdobył 177 z 315 wybieranych miejsc, a Drzewo Oliwne - 128.

Mimo ogólnego zwycięstwa koalicji Berlusconiego mniej głosów niż w poprzednich wyborach uzyskała wspierająca miliardera ksenofobiczna Liga Północna. Będzie miała 17 miejsc w Senacie i 30 w izbie deputowanych.

"La Repubblica"

Od dzisiaj berlusconizm wychodzi z telewizyjnej wirtualności, wchodząc w kontakt i kolizję z rzeczywistością. Siedem lat temu [gdy Berlusconi po raz pierwszy został premierem - red.] to się nie udało. Dlatego, że "nie pozwolili mu pracować", "podkładali mu kłody pod nogi", został "zdradzony przez Ligę Północną" i "prześladowany przez czerwonych prokuratorów". Teraz Berlusconi ma mnóstwo czasu, żeby zrealizować swoje plany: trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś znalazł odwagę i przeciwstawił się tak wielkiej potędze, Liga jest dziś zaledwie kołem zapasowym, a sędziowie z Mediolanu zostali zdeptani.

Rząd Berlusconiego, w odróżnieniu od gabinetu Prodiego, będzie bardzo silny w parlamencie i słaby, jeśli chodzi o prestiż międzynarodowy. Ale Europa jest daleko.

"La Stampa"

Liga Północna Umberto Bossiego wyszła zadziwiająco źle z wyborczej rywalizacji. Stało się dokładnie to, czego Bossi uniknął w 1994 r. wychodząc z rządu Berlusconiego. Jego potencjalny elektorat (mieszkańcy Północy, przeciwnicy centralizacji, uważający się za okradanych przez fiskus i pełni resentymentów w stosunku do lewicy), kiedy ma przed sobą możliwość zrealizowania swoich aspiracji dzięki głosowi na dojrzałą formację polityczną, jak Forza Italia, opuszcza Ligę. Najwyraźniej nie podoba mu się ani secesjonistyczny ekstremizm (lub tylko jego groźba), ani słowne nieopanowanie w sprawie imigracji czy Europy, ani symboliczne popisy z odmową śpiewania hymnu narodowego. To mało poważne sztuczki dla linii politycznej, która staje się bardzo poważna.

"Il Corriere della Sera"

A więc Francesco Rutelli nie był tylko maską, fałszywym rzecznikiem włoskiej centrolewicy, jak nazywał go z naciskiem - używając brutalnego propagandowego skrótu - Silvio Berlusconi. Prawdę mówiąc nawet liczni neutralni obserwatorzy przewidywali szybkie pożegnanie się centrolewicy z kandydatem Drzewa Oliwnego na premiera po wyborczej przegranej.

Sytuacja ułożyła się jednak inaczej: po wyborach 13 maja centrolewica przeszła rewolucję. Pokonana, a przecież głęboko zakorzeniona we włoskim społeczeństwie, wciąż zdolna wygrać wybory administracyjne we wszystkich wielkich miastach z wyjątkiem Mediolanu [za dwa tygodnie odbędzie się II tura wyborów burmistrzów m.in. Rzymu, Neapolu i Turynu; w I turze kandydaci Drzewa Oliwnego prowadzili - przyp. red.] reformistyczna koalicja uwalnia się od tradycyjnej hegemonii postkomunistycznych Demokratów Lewicy i znajduje w przywódcy frakcji centrum Rutellim outsidera, który będzie w stanie ją zjednoczyć.

Miłada Jędrysik, Rzym

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.