Znane gazety publikują karykatury Łukaszenki

Pokażmy prezydentowi Białorusi, że śmiech to oręż demokracji. Dziś cztery główne dzienniki Europy Środkowej - czeskie "Lidové Noviny", słowacki "Sme", węgierski "Magyar Hirlap" i polska "Gazeta Wyborcza" - na znak solidarności z prześladowanymi na Białorusi rysownikami i wszystkimi tęskniącymi za wolnością Białorusinami publikują karykatury Łukaszenki

Jakże ponura jest dziś Białoruś. Życie publiczne stało się teatrem jednego aktora - Aleksandra Grigoriewicza Łukaszenki, prezydenta. Już dwunasty rok rządzi krajem, który udało mu się zamienić w skansen siermiężnej sowieckości.

Państwowe telewizje od dawna non stop nadają ten sam horror. Krzyczą, że ojczyzna w niebezpieczeństwie. Że wrogowie zewnętrzni - Europejczycy, Amerykanie, a ostatnio Polacy i Czesi - wyciągają swe brudne łapy po piękną, niewinną i bezbronną "błękitnooką" - jak Łukaszenko lubi nazywać swój kraj.

Obcych agresorów i gwałcicieli wspomaga wróg wewnętrzny - demokraci, liberałowie, obrońcy praw człowieka - słowem zdrajcy.

Wybawić naród i kruchą "błękitnooką" może tylko Baćka, ojciec wszystkich Białorusinów - oby żył i rządził wiecznie.

Za trzy tygodnie Łukaszenko odniesie - jak zapowiada - "eleganckie", czyli przytłaczające, zwycięstwo w kolejnych wyborach prezydenckich. Wygra, bo zastraszył swój naród, a oponentów politycznych dawno temu już zepchnął na margines, zamęczył represjami, wypędził z ekranów telewizorów.

Naród jednak musi - jak przekonuje propaganda - pomóc swemu prezydentowi. - "Bądźcie czujni i uważni" - telewizja poucza naród słowami Feliksa Dzierżyńskiego, ojca i patrona sowieckich czekistów, który urodził się na Białorusi i dziś jest tu otoczony oficjalnym kultem.

Białoruscy czekiści, którzy tak samo jak w czasach sowieckich nazywają się KGB-istami, na swym - jak to mówiła sowiecka propaganda - "niewidzialnym froncie" dzielnie walczą z każdym, kto ośmieli się mieć zdanie inne niż oficjalne. Pół roku temu zabrali się do organizacji studenckiej Third Way (Trzecia Droga), przeprowadzili rewizje u jej członków, odebrali im komputery. Sprawa wciąż jest w toku. Pawłowi Marozauowi, Alehowi Miniczowi i innym członkom Trzeciej Drogi grozi oskarżenie z paragrafu 367 kodeksu karnego przewidującego karę do czterech lat łagru za obrazę prezydenta.

Są winni tego, że próbowali powiedzieć światu, iż białoruski król jest nagi. Na ich stronie internetowej (www.3dway.org) można obejrzeć krótkie filmiki rysunkowe z Baćką w roli głównej. Łukaszenko mówi tam - jak zresztą i w rzeczywistości - trasianką - prowincjonalną mieszaniną białoruskiego i rosyjskiego, fałszuje wybory i panicznie boi się tego, że zbuntowany naród przegoni jego siepaczy z KGB i OMON-u, a jego samego zawlecze na "Wołodarkę", czyli do mińskiego więzienia.

Słowem Trzecia Droga dopuściła się straszliwej z punktu widzenia dyktatora zbrodni - pokazała, że w kraju jest nie tylko strasznie i ponuro, że jest też śmiesznie. Jej filmiki bawią Białorusinów. Na stronę Trzeciej Drogi codziennie zagląda do 30 tys. internautów.

Dziś cztery główne dzienniki Europy Środkowej - czeskie "Lidové Noviny", słowacki "Sme", węgierski "Magyar Hirlap" i polska "Gazeta Wyborcza" - na znak solidarności z prześladowanymi ludźmi Trzeciej Drogi, wszystkimi tęskniącymi za wolnością Białorusinami publikują karykatury Baćki. Zachęcamy też naszych czytelników, by zaglądali na stronę www.3dway.org. Warto to zrobić, bo filmiki o Łukaszence są rzeczywiście zabawne, a do tego każda wizyta na tej stronie to sygnał dla jego czekistów, że świat się śmieje z ich wodza.

Bolszewicy mawiali: "Kamienie brukowe to broń proletariatu". Pokażmy Łukaszence, że śmiech to oręż demokracji.

Copyright © Agora SA