Macedońska "Prognoza Pogody"

W konflikcie w Macedonii racja leży po stronie społeczności międzynarodowej, a nie macedońskiej ulicy. Konfliktów etnicznych nie da się rozwiązać siłą - pisze Dawid Warszawski w swym cotygodniowym felietonie "Prognoza pogody".

Macedońska "Prognoza Pogody"

W konflikcie w Macedonii racja leży po stronie społeczności międzynarodowej, a nie macedońskiej ulicy. Konfliktów etnicznych nie da się rozwiązać siłą - pisze Dawid Warszawski w swym cotygodniowym felietonie "Prognoza pogody".

N azwali go zdrajcą i szturmowali parlament, żeby go dostać w swoje ręce. Do wzburzonego tłumu dołączali policjanci i żołnierze, a inni czynili niewiele, by tłum powstrzymać. Przez moment wydawało się, że prezydent Macedonii może zostać zlinczowany przez obywateli i rodaków. Prezydenta w końcu ewakuowano, ale strzelaninę na ulicach słychać było jeszcze późno w noc. Tak macedońscy nacjonaliści zareagowali na kompromisowe zakończenie trzech tygodni grozy, kiedy to okupujące pobliską wioskę Aracinovo oddziały UÇK trzymały Skopie na muszce. Gdy w końcu padły strzały, oddali je Macedończycy, nie Albańczycy.

Najpierw macedońska armia, w pierwszej skutecznej operacji od rozpoczęcia kryzysu cztery miesiące temu, zmusiła UÇK do opuszczenia wioski. Ale sukces ten stanowił pogwałcenie zawieszenia broni ogłoszonego przez obie strony na czas - pogrążonych w impasie - rozmów pokojowych. NATO określiło macedońską operację mianem "szaleństwa". UE zapowiedziała, że nie udzieli Skopie dalszej pomocy gospodarczej. Prezydent Borys Trajkowski, który chciał i negocjować, i strzelać, znalazł się między młotem a kowadłem.

Przystał więc, by pokonani w Aracinovie bojownicy UÇK nie zostali "zmiażdżeni", jak żądała ulica, lecz ewakuowani pod międzynarodową ochroną. Tego dla mieszkańców stolicy, którzy przez trzy tygodnie żyli pod groźbą ich luf, było za wiele. Nie tylko dla nich: nie wydaje się, by ostrzelanie ewakuujących UÇK oddziałów KFOR przez Macedończyków było, jak to oficjalnie określono, "pomyłką".

W tym konflikcie racja leży po stronie społeczności międzynarodowej, nie macedońskiej ulicy. Konfliktów etnicznych nie da się rozwiązać siłą. Wiemy to z Czeczenii, Bliskiego Wschodu, samych Bałkanów zwłaszcza. Chyba, żeby przez użycie siły rozumieć ludobójstwo, jak w Bośni, czy masowe wygnanie, co spotkało najpierw Albańczyków, potem Serbów w Kosowie. Społeczność międzynarodowa interweniowała w Macedonii właśnie z obawy przed powtórzeniem takiego scenariusza.

A le trudno się dziwić Macedończykom, że to nie ten scenariusz spędza im sen z powiek. Dekada niepodległości stała się dla nich dekadą kapitulacji. Najpierw na żądanie Grecji musieli zrezygnować z flagi i nazwy państwa: Ateny absurdalnie uznały, że umieszczona na fladze gwiazda z Verginy tak jak sama nazwa Macedonia stanowią ich wyłączną własność. Teraz w rozmowach pokojowych mieli zrezygnować w konstytucji ze sformułowania, że Macedonia jest państwem narodu macedońskiego: całkiem słusznie bowiem przedstawiciele ogromnej mniejszości albańskiej uznali je za dyskryminujące. Wreszcie na żądanie społeczności międzynarodowej mieli zrezygnować z odwetu na bojówkarzach, którzy grozili ostrzałem ich stolicy. "To może prościej będzie, jeżeli świat określi, czy Macedończykom coś w ogóle w Macedonii wolno", mówią w Skopie nawet ludzie skądinąd odlegli od nacjonalizmu.

Tyle tylko, że to nie wyłącznie macedoński problem. W sąsiedniej Albanii policja gorliwie wyłapuje próby przemytu broni dla UÇK, bo jakakolwiek pomoc dla albańskich bojowników skończyć się musi ostrą interwencją międzynarodową. Za północną granicą, w Kosowie, protektorat międzynarodowy pokazuje, jakie skutki pociągnąć za sobą może suwerenne prześladowanie mniejszości. A w razie wątpliwości można spytać o to szykującego się do Hagi Miloszevicia.

To prawda: państwa potężniejsze od Macedonii, jak Rosja czy Chiny, mogą się międzynarodowej presji nie obawiać. W ignorowanej przez mocarstwa Afryce można pozwolić sobie niemal na wszystko. Ale absolutnej suwerenności już nie ma. Tłumy na ulicach Skopie toczą walkę skazaną na klęskę. I wszystko byłoby dobrze, gdyby społeczność międzynarodowa

wiedziała nie tylko, czego nie chce, ale i czego chce.

Dawid Warszawski

Copyright © Agora SA