Decyzja w rękach prezydenta

Najpotężniejsze państwo świata podejmuje ważne dla postępu badań medycznych decyzje, które mogą zrewolucjonizować leczenie zawału serca, cukrzycy, chorób Parkinsona i Alzheimera, paraliżu - pisze w swoim komentarzu Sławomir Zagórski.

Decyzja w rękach prezydenta

Najpotężniejsze państwo świata podejmuje ważne dla postępu badań medycznych decyzje, które mogą zrewolucjonizować leczenie zawału serca, cukrzycy, chorób Parkinsona i Alzheimera, paraliżu - pisze w swoim komentarzu Sławomir Zagórski.

Decyzja o klonowaniu człowieka jest przesądzona. We wtorek Kongres opowiedział się za wstrzymaniem tych badań. Projekt ustawy, która ma poparcie Busha i czeka tylko na akceptację Senatu, zabrania zarówno tzw. klonowania reprodukcyjnego (czyli powielania ludzi), jak i terapeutycznego (czyli produkowania "na zamówienie" zarodków ludzkich, by wyjętymi z nich komórkami leczyć chorych). Ta decyzja zasmuci wielu naukowców, ucieszy zaś obrońców życia. Ich zdaniem możliwość wyleczenia kogokolwiek np. z choroby Parkinsona nie jest wystarczającym powodem, by tworzyć ludzki zarodek, a potem go niszczyć, wyłuskując z niego lecznicze komórki macierzyste. Bliżej mi do stanowiska ustawodawców innych krajów (np. Wielkiej Brytanii) - u nich wolno prowadzić badania nad klonowaniem terapeutycznym.

Otwarta pozostaje druga kwestia - badań nad komórkami macierzystymi, których najlepszym źródłem są ludzkie zarodki. Wszyscy czekają na decyzję prezydenta - czy prace w tym zakresie mają być finansowane ze źródeł publicznych, czy też wyłącznie prywatnych. Ten spór de facto sprowadza się do decyzji, czy będzie można prowadzić na szeroką skalę badania na zamrożonych ludzkich embrionach powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro. W samych Stanach takich zarodków jest ok. 100 tys. Co z nimi robić?

- Wykorzystać jako idealne źródło komórek macierzystych - przekonują badacze. - Chronić, a najlepiej spowodować, by wyrośli z nich ludzie - twierdzą oponenci. Ci drudzy nie mówią jednak, jak znaleźć kobiety, które zgodzą się nosić je w swoim łonie i urodzić, oraz kto je ma wychować.

Jestem po stronie naukowców. Uważam, że powinno się wykorzystać "nadprogramowe" zarodki do badań. Tym bardziej że wielu ważnych dla medycyny eksperymentów nie da się przeprowadzić w inny sposób. Wolę to, niż trzymanie embrionów w nieskończoność w zamrażarkach czy wylanie do zlewu. Chciałbym, by do prac tych zabrali się najlepsi amerykańscy medycy (pracujący na ogół za państwowe pieniądze). Chciałbym też, by za dwa-trzy lata czytelnicy "Gazety" dowiedzieli się, że dzięki wyjętym z zarodków komórkom można leczyć nieuleczalne dotąd schorzenia. Jeśli prezydent zablokuje badania na embrionach, perspektywa ta odsunie się o lata.

Prezydencie, podejmij mądrą decyzję. Nie zadowolisz wszystkich, postaw na dobro nauki, która służy nam wszystkim!

Sławomir Zagórski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.