Czy niemieccy świadkowie Jehowy zyskają takie prawa jak kościoły chrześcijańskie?

Organizacje religijne muszą przestrzegać prawa, ale nie muszą być lojalne wobec państwa, jeśli chcą mieć taki sam status prawny i przywile jak kościoły chrześcijańskie - orzekł we wtorek niemiecki trybunał konstytucyjny na wniosek świadków Jehowy. Orzeczenie to może mieć wielkie znaczenie dla niemieckich muzułmanów

Czy niemieccy świadkowie Jehowy zyskają takie prawa jak kościoły chrześcijańskie?

Organizacje religijne muszą przestrzegać prawa, ale nie muszą być lojalne wobec państwa, jeśli chcą mieć taki sam status prawny i przywile jak kościoły chrześcijańskie - orzekł we wtorek niemiecki trybunał konstytucyjny na wniosek świadków Jehowy. Orzeczenie to może mieć wielkie znaczenie dla niemieckich muzułmanów

W Niemczech jest ok. 190 tys. świadków Jehowy, ale - w przeciwieństwie do 30 innych grup religijnych i wielkich kościołów chrześcijańskich - nie cieszą się statusem "stowarzyszenia prawa publicznego". Daje on organizacjom liczne ulgi podatkowe, pozwala na ściąganie podatku kościelnego za pośrednictwem fiskusa, ułatwia zdobycie przydziału gruntu i zezwolenia na budowę itp. Przede wszystkim jednak poprawia publiczny prestiż grup uznawanych wcześniej za sekty.

Konstytucja wymaga od wspólnot religijnych jedynie, by ich liczebność i struktura gwarantowały, że będą trwałe. W praktyce prawnej dodano warunek "wierności prawu", który w przypadku świadków Jehowy sądy interpretowały także jako wykazywanie się lojalnością wobec państwa. Dlatego trzy lata temu najwyższy sąd administracyjny odmówił im statusu stowarzyszenia prawa publicznego, gdyż wspólnota zabrania swym członkom udziału w wyborach. A to, zdaniem sądu, świadczy o braku lojalności wobec państwa. Wprawdzie konstytucja nie przewiduje obowiązkowego udziału w wyborach, ale zaleca obywatelom korzystanie z prawa wyborczego. Zdaniem władz Berlina, które były stroną w tym procesie, skoro świadkowie Jehowy żyją w jak największym dystansie wobec państwa, to nie powinni żądać od niego przywilejów.

We wtorek trybunał w Karlsruhe odrzucił tę argumentację. Uznał bowiem, że świadkowie Jehowy nie zwalczają ani państwa, ani demokracji, lecz są "apolityczni" i dążą do życia poza wszelkimi strukturami politycznymi. A to nie wystarcza do odrzucenia ich wniosku o przyznanie upragnionego statusu prawnego. Sędziowie podkreślili natomiast wagę przestrzegania niemieckiego prawa dla przyznania takiego statusu. Dlatego sąd niższej instancji będzie musiał zbadać zarzuty wobec świadków Jehowy, iż stosują niezgodny z prawem przymus wobec swych wyznawców i presję wobec osób chcących opuścić organizację, a więc łamią prawa człowieka.

Wyrok w sprawie świadków Jehowy może mieć zasadnicze znaczenie dla żyjących w Niemczech 3 mln muzułmanów. Wymaganie przestrzegania prawa i rezygnacja z mglistego wymogu lojalności wobec państwa pozwoli napiętnować organizacje fundamentalistyczne, naruszające prawa człowieka, ale pozostałym muzułmanom przyda pozycję społecznie uznanych wspólnot religijnych.

anr

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.