Niewinni są natomiast sami organizatorzy, których po koncercie niektórzy obwiniali o niedostateczne zabezpieczenie placu przed estradą.
30 czerwca w czasie koncertu amerykańskiej grupy Pearl Jam fani zaczęli się gwałtownie pchać pod estradę. Pod naporem tłumu udusiło się dziewięć osób. Zdaniem policji do tragedii przyczynił się cały zbieg okoliczności: deszcze, które sprawiły, że grunt był podmokły i uczestnicy ślizgali się w błocie, zbyt słabe nagłośnienie, które spowodowało, że uczestnicy koncertu parli do przodu, by lepiej słyszeć, i fakt, że zespół przestał grać dopiero w 18 minut po tym, jak pierwsza z ofiar osunęła się na ziemię.
AFP, mak