Netaniahu rezygnuje z walki o fotel premiera

Faworyt izraelskiej prawicy Benjamin Netaniahu wpadł w pułapkę, którą zastawił na niego premier Ehud Barak. Marzył o powrocie do władzy, ale przyspieszone wybory na premiera w lutym odbędą się bez niego

Netaniahu rezygnuje z walki o fotel premiera

Faworyt izraelskiej prawicy Benjamin Netaniahu wpadł w pułapkę, którą zastawił na niego premier Ehud Barak. Marzył o powrocie do władzy, ale przyspieszone wybory na premiera w lutym odbędą się bez niego

W nocy z poniedziałku na wtorek izraelski parlament postanowił, że się nie rozwiąże. Przeważył głos ultrareligijnej partii Szas, która obawiała się utraty głosów na rzecz prawicy w przypadku przedterminowych wyborów parlamentarnych. Głosowanie zadało cios ambicjom byłego premiera Benjamina Netaniahu. Oświadczył, że nie stanie do wyborów na premiera, jeśli jednocześnie rozdrobniony i skłócony parlament nie zakończy swojej kadencji. - Mógłbym wystartować i jestem pewien, że wygrałbym, ale parlament jest sparaliżowany - stwierdził zrezygnowany Netaniahu.

Od 1996 r. Izraelczycy wybierają w osobnym głosowaniu parlament i premiera. O stanowisko szefa rządu mogą się ubiegać tylko deputowani do Knesetu. Netaniahu zaś zrzekł się mandatu prawicowego Likudu po porażce z Barakiem w wyborach 1999 r. Co prawda w poniedziałek parlament przyjął w pierwszym czytaniu projekt specjalnej ustawy, tzw. prawa Netaniahu, które otwiera wybory specjalne dla wszystkich obywateli, ale procedura jeszcze trwa.

Drogę do specjalnych wyborów otworzyła niespodziewana dymisja premiera Ehuda Baraka przyciśniętego do muru kryzysem rządowym i przedłużającą się rewoltą Palestyńczyków. Zdaniem obserwatorów manewr Baraka był wymierzony właśnie w Netaniahu, który od kilku tygodni bije premiera na głowę w sondażach popularności.

Na wyeliminowaniu byłego premiera skorzystał nie tylko Barak, ale też Ariel Szaron, szef Likudu. 72-letni generał jest teraz jedynym kandydatem Likudu na premiera, a w sondażach popularności prowadzi nieznacznie przed Barakiem.

Choć pojedynek Barak - Szaron wydaje się przesądzony, manewry polityczne trwają. Termin składania kandydatur upływa w czwartek wieczorem. Zwolennicy Netaniahu nalegają, by zmienił zdanie.

Po stronie lewicy, którą Barak zaskoczył swoją dymisją, były premier i laureat pokojowej Nagrody Nobla Szimon Peres zapowiedział, że być może wystartuje w wyborach na premiera. 77-letni Peres, który był architektem pierwszych porozumień pokojowych z Palestyńczykami, może odebrać Barakowi głosy części izraelskiego obozu pokoju. Do startu w wyborach wystarczy, by jego kandydaturę poparło 10 deputowanych.

slow

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.