Najdłuższe święta

Święta na Białorusi są chyba najdłuższe na świecie. Zaczynają się jak w Polsce - w Wigilię Bożego Narodzenia według obrządku katolickiego, a kończą 8 stycznia, po świętach prawosławnych. Po drodze jest jeszcze Nowy Rok

Najdłuższe święta

Święta na Białorusi są chyba najdłuższe na świecie. Zaczynają się jak w Polsce - w Wigilię Bożego Narodzenia według obrządku katolickiego, a kończą 8 stycznia, po świętach prawosławnych. Po drodze jest jeszcze Nowy Rok

Na choince ustawionej na placu Październikowym w centrum Mińska lampki rozbłysną już dziś i będą się palić bardzo długo - różnica między kalendarzem gregoriańskim a juliańskim wynosi aż dwa tygodnie. A właśnie Białoruś jest krajem, w którym styka się wiara "polska" i "ruska". Za prawosławnych uważa się tu prawie 80 proc. wierzących, katolików jest niemal 20 proc. Mieszkają zgodnie - prawosławni sąsiedzi najpierw składają życzenia katolikom, by po dwóch tygodniach przyjmować ich u siebie.

W 1991 r., zaraz po uzyskaniu niepodległości, białoruski parlament przyjął wyjątkową uchwałę. Postanowiono, że najważniejsze chrześcijańskie święta będą obchodzone "podwójnie" w całym kraju. Dniami wolnymi od pracy stały się zarówno katolickie, jak i prawosławne święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Z życzeniami dla wiernych dwukrotnie zwraca się więc prezydent, a gazety drukują po kolei pasterskie posłania zwierzchników obu Kościołów - najpierw kardynała Kazimierza Świątka, a dwa tygodnie później władyki Filareta. Telewizja pokazuje na żywo zarówno pasterkę w jednym z kościołów, a potem całonocne nabożeństwo z cerkwi.

"Główna choinka kraju" objawi się w całej krasie już dziś, w "polską" wigilię, a lampki na niej zapali sam mer Mińska. Najpierw stanęło stalowe rusztowanie. Potem sześciopiętrową konstrukcję robotnicy metodycznie okładali świeżo wyrąbanymi świerkami. Zużyto ich ok. 70. "Główna choinka kraju" ma około 30 metrów wysokości i wygląda jak naturalne drzewo, choć jest nienaturalnie wielka.

Okres świąteczny w Mińsku to także Nowy Rok - w świadomości zwykłego człowieka to największe święto w roku. Tak uczyła sowiecka propaganda walcząca z "religijnymi zabobonami". I to właśnie Nowy Rok - tym bardziej, że milenijny - będzie najważniejszy. Nowy Rok nadal kojarzy się z szampanem lub z tym, co za szampana się uważa. Władze zapewniają, że szampana nie zabraknie. W każdym sklepie stoją ozdobione złotkiem zielone butelki. "Sowietskoje Szampanskoje", wyrabiane przez Mińską Fabrykę Win Szampańskich, to znakomite połączenie ceny i jakości. - We Francji najtańszy szampan kosztuje około dziewięciu dolarów i nie każdy Francuz pozwoli sobie na luksus poczęstowania nim bliskich i znajomych - twierdzi rządowa gazeta "Zwiazda". Istotnie, na Białorusi butelka miejscowego szampana kosztuje 2,5 dol. Średnia pensja wynosi jednak ok. 50 dol.

Cezary Goliński, Mińsk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.