Polscy żołnierze zaaklimatyzowali się w Afganistanie

Polscy żołnierze w Afganistanie kończą przygotowania do przejęcia odpowiedzialności za prowincje Ghazni i Paktika. Równocześnie kończą też aklimatyzację do nowych warunków w których mieszkają.

Warunki geograficzne i klimatyczne w Afganistanie znacznie różnią się od polskich. Sama baza w Sharanie leży na wysokości niemal 2,5 tysiąca metrów czyli prawie tak wysoko jak Rysy. To wszystko powoduje, że przystosowanie się do warunków nie jest łatwe.

Mieszkając na wysokości polskich Rysów, człowiek szybciej się męczy, a zadyszki może dostać nawet po przejściu kilkuset metrów. Na tej wysokości słońce jest znacznie ostrzejsze i bardziej niebezpieczne. "Mimo, że tak duże nasłonecznienie nie jest odczuwane, szybko dochodzi do oparzeń. Dlatego ważne, żeby żołnierze stosowali kremy ochronne i nosili długi rękaw" - wyjaśnia w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia szef polskich lekarzy w Afganistanie ppłk Tomasz Mazurek.

Odmienna flora bakteryjna sprawia też, że w pierwszych dniach pobytu w Afganistanie żołnierze mogą mieć przejściowe problemy żołądkowe. Dlatego na początku misji trzeba pić wodę mineralną w sporych ilościach. A jeszcze przed wyjazdem każdy z Polaków zaczął brać leki na malarię.

Żołnierze powinni też chodzić w zakrytych butach, bo pod nogami mogą pojawić się skorpiony i skolopendy. Nocą pod bazę w Sharanie lubią podchodzić kojoty szukające resztek jedzenia.

Aklimatyzacja trwa zazwyczaj miesiąc. W Sharanie przebiegła gładko i ograniczyła się jedynie do drobnych poparzeń słonecznych i kłopotów z żołądkiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.