Kobieta oskarżona o morderstwa chce zasiadać w parlamencie

Seema Parihar była kiedyś jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców w północnych Indiach. Teraz chce zostać członkiem parlamentu - podaje BBC.

Parihar była 29 razy oskarżana o morderstwa i porwania - jako dziecko sama została porwana przez gang, który terroryzował pólnocnoindyjskie prowincje. Teraz chce reprezentować wyborców ze stanu Uttar Pradesh w parlamencie federalnym. Może startować w wyborach, bo procesy ciągną się w Indiach latami, a prawo nie zabrania tam kandydować osobom oskarżonym. Parihar uważa, że ma wzór do naśladowania - Phoolan Devi.

Phoolan Devi: od morderczyni do deputowanej

Phoolan Devi znana jako "The Bandit Queen" została członkiem parlamentu w 1996 po tym, jak działała w gangu, który mordowali bogatych właścicieli ziemskich w centralnych Indiach. Według zabójców, właściciele bogacili się wykorzystując biednych chłopów. Devi była w 1998 roku nominowana do pokojowej Nagrody Nobla. Została zamordowana przez przedstawicieli jednej z uprzywilejowanych kast hinduskich w 2001 roku.

- Chcę, by Phoolan Devi została oczyszczona z zarzutów - mówi Parihar reporterowi BBC.

Przestępczyni, aktorka, polityk

Parihar kandyduje do Parlamentu z ramienia Indyjskiej Partii Sprawiedliwości: ubiega się o miejsce, które zwolniło się po śmierci jednego z deputowanych.

Jako dziecko przeszła traumę: porwana w wieku 15 lat przez gang, 18 lat spędziła w niewoli. w 200 roku dobrowolnie oddała się w ręce policji i poszła do więzienia. Wkrótce wyszła za kaucja i zagrała główną rolę kobieca w filmie "Ranna", którego scenariusz napisano na podstawie historii Phoolan Devi.

To nie moja wina, że byłam przestępczynią. Gang porwał mnie, gdy byłam młoda - wyjaśnia. - Przemoc znam od dzieciństwa. Teraz chcę pokoju i sprawiedliwości - dodaje.

Jeśli uda jej się wejść do parlamentu, Parihar ma dwa cele: poprawić stan dróg oraz warunki pracy robotników. Jej kampania przyciąga uwagę mediów i wyborców, ale sama Parihar mówi o sobie, że nie czuje się faworytką.

- Wiatr jest pomyślny, ale wynik w rękach Boga - mówi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.