Vaclav Klaus i Lech Kaczyński zgodni w sprzeciwie wobec związków homoseksualnych

Prezydenci Polski Lech Kaczyński i Czech Vaclav Klaus oświadczyli wczoraj zgodnie, że nie są eurosceptykami, lecz ludźmi, którzy walczą z euronaiwnymi. Kaczyński oświadczył, że tak jak Klaus zawetowałby legalizację związków homoseksualnych

Kaczyński już w samolocie zapowiadał, że choć nie zna Klausa osobiście, to wie, że jest to polityk, z którym znajdzie wspólny język. - Tak jak w wymiarze strategicznym szczególnie ważne dla nas są stosunki z USA, tak w wymiarze regionalnym ważne są stosunki z Czechami - tłumaczył Andrzej Krawczyk, prezydencki minister ds. międzynarodowych.

Klausa i Kaczyńskiego łączy niechęć do zacieśniania integracji europejskiej (Klaus nie zgodził się nawet na powieszenie na Hradczanach unijnej flagi) oraz konserwatywne poglądy. Już w powitalnym przemówieniu Klaus przyznał, że zwycięstwo Kaczyńskiego daje mu wielką nadzieję przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi w Czechach.

Obaj politycy rzeczywiście szybko się polubili. - Zostaliśmy tu przyjęci bardzo sympatycznie - podkreślał rozluźniony Lech Kaczyński. Prezydent nocował w rezydencji Klausa w Lanach, gdzie wieczorem długo rozmawiali.

Na konferencji prasowej obaj mówili jednym głosem o UE. Klaus kiwał głową, gdy Kaczyński mówił, że członkostwo w UE jest polskim sukcesem, ale "nie oznacza to, że suwerenność odzyskana przed 16 laty nie jest wartością" i zwracał uwagę na zagrożenie, jakim dla tej suwerenności jest "wszechkoordynacja", którą proponuje Unia.

Klaus mówił z kolei, że polski prezydent nie jest eurosceptykiem, ale walczy z euronaiwnymi i jest eurorealistą. Obaj prezydenci wydawali się zgadzać, że traktat konstytucyjny uchwalony przez państwa Unii po przegranym referendum we Francji i Holandii jest martwy. Twierdzili, że należy raczej rozpocząć prace nad nowym dokumentem, w którym, jak powiedział Klaus, nie będzie "wielu niepotrzebnych zdań".

Kaczyński okazał się sojusznikiem prezydenta Czech w jego sporze z premierem i parlamentem o ustawę o związkach partnerskich, którą Klaus przedwczoraj zawetował. - Polski parlament w obecnym składzie z pewnością nie przyjąłby takiej ustawy, ale gdyby do czegoś takiego doszło, z pewnością powiedziałbym "nie" - odpowiedział Kaczyński.

Copyright © Agora SA