Izraelski "Ha'aretz", czołowa gazeta w Izraelu obok na pół brukowego "Jedijot Achronot", wykorzystała wizytę polskiego premiera, aby przeprowadzić z nim obszerny wywiad. O wszystkim - stosunkach polsko-izraelskich, polsko-żydowskich, o nim samym i historii obu krajów i narodów.
Donald Tusk opowiedział izraelskim czytelnikom historię z wyciągnięciem "dziadka z Wehrmachtu" przez Jacka Kurskiego z PiS w kampanii wyborczej trzy lata temu, mówiąc, że "nie wiedział, iż jego dziadek służył w niemieckiej armii aż do kampanii wyborczej".
Podkreślił też przy okazji podobieństwa w historii polskich Kaszubów i Żydów, mówiąc o prześladowaniach obu grup przez nazistów i komunistów.
Z tych dwóch cytatów z wywiadu dla "Ha'aretz" agencja informacyjna Arutz Sheva, która jest daleko w peletonie głównych izraelskich mediów, w jakiś bardzo dziwny sposób wyciągnęła wniosek, że premier Tusk ogłosił, iż jego dziadek był Żydem. Podczas gdy w samym Izraelu informacja jest raczej przemilczana, rozumiana jako dziennikarski błąd - który nota bene wciąż (od 11 rano w środę) pozostaje do obejrzenia na internetowej stronie agencji - w Polsce poinformowały o niej już wszystkie portale internetowe.
- To zwykły błąd dziennikarza - komentuje sprawę rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka.