Litwa wprowadza nowe zasady ruchu z Kaliningradem

Zgodnie z żądaniami UE Litwa wprowadza nowe zasady ruchu z i do obwodu kaliningradzkiego, rosyjskiej enklawy na swoim terytorium. Mieszkańcom Kaliningradu i Rosjanom z Rosji trudniej będzie jeździć. Ale same rosyjskie władze nie zadbały bynajmniej o to, by im to ułatwić

Trzyletniemu Saszy po miesięcznym pobycie w szpitalu potrzebny jest odpoczynek. Najlepiej u babci pod Moskwą. Babcia miała przyjechać po niego do Kaliningradu. Zadzwoniła we wtorek wieczorem - nie przyjedzie, bo stara rana w nodze się odnowiła. 27-letnia Natasza, mama Saszy nie ma wyboru, musi odwieźć go do babci. Ma na to cztery dni - do końca weekendu, bo później musi wrócić do pracy. Musi więc wyjechać jeszcze w środę wieczorem - dojazd do babci i powrót do Kaliningradu zajmie jej właśnie te cztery dni. Oboje z mężem i z Saszą pędzą więc na dworzec. Pociąg odjeżdża za pół godziny. Paszport obywatela Federacji Rosyjskiej (odpowiednik dowodu osobistego) Natasza ma.

Od dawna z uwagą śledzi wszystkie informacje na temat tranzytu z Kaliningradu do pozostałej części Rosji przez terytorium Litwy. Wie, jakie dokumenty litewska straż graniczna uznaje, a jakich nie. Jednak czy sprzedadzą jej bilet? W gazetach pisali, że bilety trzeba kupować maksimum dobę przed odjazdem pociągu. Jednak już teraz czy dopiero od 1 lipca? Natasza nie pamięta. Z kupnem biletu nie ma problemu - przy okienku nie ma kolejki, a pociąg prawie pusty - to jeszcze nie sezon wakacyjny. Już w wagonie konduktorka nie na żarty wystraszy Nataszę pytaniem, czy ma notarialne zaświadczenie, że Sasza jest jej synem? Natasza go nie ma, ale siada zrezygnowana w przedziale: będzie, co ma być - najwyżej wysadzą ją na granicy. Już na granicy rosyjski pogranicznik uspokaja ją i tłumaczy, że notarialne zaświadczenie potrzebne jest wówczas, gdy rodzina jedzie przez Litwę samochodem. W pociągu nie.

Tajna lista i ankieta

Po 1 lipca Natasza nie będzie mogła tak improwizować. Bilet trzeba będzie kupić nie później niż dwie, półtorej doby przed wyjazdem. Wraz z nim przyszły "tranzytowy" pasażer dostanie specjalną kilkustronicową ankietę do wypełnienia. Musi w niej opisać dokładnie sytuację rodzinną, podać miejsce pracy i opisać wszystkie swoje pobyty na Litwie i namiary kontaktowe.

- To jakiś absurd te ankiety. Ja przez Litwę tylko przejeżdżam, po co mam więc Litwinom opisywać całe swoje życie? Na co im się to przyda? - oburza się Władimir Abramow, politolog z Uniwersytetu Kaliningradzkiego.

Litewska policja graniczna broni się, że ankietę sporządzono na podstawie wytycznych unijnych. Według niej podobne ankiety wypełniają przecież Rosjanie i obecnie, starając się o wizę schengeńską. Litwini uważają, że już jako prawie członek Unii po prostu zastosowali unijne procedury i nie wnikają w ich sens.

Po wypełnieniu ankieta jest przekazywana internetem litewskiej ambasadzie w Moskwie. Ta w ciągu 28 godzin ma dać odpowiedź, czy dana osoba nie znajduje się na czarnej liście osób, które mają zabroniony wjazd na teren Unii.

- Jeśli ktoś popełnił jakieś wykroczenie drogowe, np. w Anglii i nie zapłacił mandatu, może być na tej liście. Dlaczego jednak z tego powodu nie może swobodnie poruszać się po Rosji? Nawet jeśli trzeba w tym celu przejechać tranzytem przez Litwę? Ponadto lista jest tajna. Nikt nie ma pojęcia, czy się na niej przypadkiem nie znalazł. Właśnie ta niepewność jest najgorsza. Gdyby listę podali do publicznej wiadomości, ci co się z na niej znajdują mogliby przecież wybrać inny rodzaj transportu, np. samolot - tłumaczy Władimir Sazonow, szef działu politycznego w dzienniku "Kaliningradzka Prawda".

Stanowiska Litwinów broni Siergiej Pasko, przewodniczący Bałtyckiej Partii Republikańskiej, główny "kaliningradzki separatysta", który domaga się przekształcenia obwodu kaliningradzkiego w autonomiczną Republikę Bałtycką. Pozostałaby ona częścią Federacji Rosyjskiej, ale jako jej członek stowarzyszony mogłaby decydować o swoim losie. Pasko doskonale rozumie Unię, która chce bronić się przed zalewem uchodźców i taniej siły roboczej. - Przecież Unia ma do tego pełne prawo, a nasi politycy tego zrozumieć nie potrafią.

Rosyjska histeria

Władze rosyjskie od początku były przeciwne wizom czy innym specjalnym dokumentom. W maju zeszłego roku po spotkaniu z szefami Unii prezydent Putin wyraźnie zdenerwowany stwierdził, że urzędnik obcego państwa nie będzie decydował o tym, czy Rosjanin może podróżować z jednego do drugiego regionu Rosji. W histerię wpadły też media rosyjskie, które ostro krytykowały zamiar wprowadzenia wiz. "Argumenty i Fakty" np. przekonywały, że "życie kaliningradczyków stanie się całkiem nie do zniesienia", a "obwód otoczą drutem kolczastym". Władimir Sazonow opowiada, jak to kilka miesięcy temu kaliningradzka popołudniówka na pierwszej stronie napisała, że litewscy pogranicznicy wyrzucili z pociągu bogu ducha winną babcię, porwali jej paszport i naubliżali. Kaliningradzki korespondent agencji Rosbalt spotkał się potem z tą kobietą. Okazało się, że jej paszport był po prostu zniszczony - zalane i naderwane kartki, a wiele wpisów było nieczytelnych. Z takim paszportem nie powinna była nawet dostać biletu.

Tłumaczy też, że sami kaliningradczycy do nowych zasad tranzytu podchodzą spokojnie. Potwierdzają to sondaże publikowane na Litwie, według których prawie 70 proc. mieszkańców obwodu przyjęło je ze zrozumieniem. - Młodzi to nawet się cieszą, bo liczą, że wkrótce będą mieli dostęp do tanich wiz schengeńskich. A już dziś aż 80 proc. kaliningradczyków jeździ na Zachód, w tym do Polski i Litwy, a nie do Rosji. Oni zaczynają się czuć Europejczykami, a możliwość dostania na łatwiejszych warunkach wiz europejskich tylko to poczucie wzmacnia - uważa Pasko.

- Tranzyt przez Litwę? To nie jest problem dla takich biznesmenów jak ja. Sekretarka wykupi mi roczną wizę tranzytową i po problemie - mówi Andriej Garunow, szef jednej z kaliningradzkich firm budowlanych, co najmniej raz w miesiącu podróżujący do Moskwy w interesach.

Paszport to problem

Według moich rozmówców prawdziwy problem to nie wprowadzenie wiz, ale brak paszportów. Paszporty zagraniczne ma dziś w obwodzie trochę ponad 200 tys. osób z prawie miliona mieszkańców. Co roku wydaje się ich w granicach 60 tys. Podobnie jest z paszportami wewnętrznymi nowego typu (odpowiednikami dowodu osobistego), które będą wymagane w tranzycie kolejowym od 1 lipca. - Władze absolutnie się do tego nie przygotowały. Do ostatniego momentu politycy wierzyli, że uda się wywalczyć lepsze warunki. Nikt nie wierzył, że to się tak skończy i trzeba będzie mieć paszporty. Tym bardziej że i prezydent Putin nieraz twierdził publicznie, że kaliningradczycy i Rosjanie powinni swobodnie przemieszczać się pomiędzy Rosją a Kaliningradem, a teraz wszyscy biją na alarm. Jednak "paszportyzacja" obwodu i tak zajmie ładnych parę lat. Do tego należy rozwiązać problem żołnierzy zawodowych i pracowników służb specjalnych, którym paszporty zagraniczne nie przysługują. Do tej pory do przejazdu wystarczała książeczka wojskowa. Teraz Litwini jej nie uznają - mówi Sazonow.

Po co to całe zamieszanie

Moskwa na początku negocjacji z Unią w sprawie wiz domagała się korytarzy drogowych i kolejowych przez Polskę i Litwę. Po stanowczym proteście Polski ograniczyła się do żądań wobec Litwy. Litwini zaprotestowali. Unia zaproponowała więc, by Rosjanie mogli podróżować na podstawie tak zwanego dokumentu ułatwionego tranzytu.

Porozumienie podpisały Unia, Litwa i Rosja w listopadzie ub. roku.

W umowie tej przewidziano, że od 1 lipca obywatele Rosji w tranzycie kolejowym lub samochodowym przez Litwę będą musieli posiadać dokument ułatwionego tranzytu. Będzie wydawany już w pociągu przez litewskich urzędników konsularnych. Oczywiście, jeżeli podróżny wcześniej uzyska zgodę na przejazd przez Litwę. Jadąc samochodem, trzeba mieć paszport zagraniczny. Jadąc pociągiem, wystarczy paszport wewnętrzny z tym, że od 1 lipca może to być wyłącznie tzw. paszport nowego typu, czyli dowód osobisty Federacji Rosyjskiej. Wielu Rosjan wciąż ma dowody sowieckie, w których wstawiono pieczątki zaświadczające, że dana osoba jest obywatelem Rosji. Od 1 stycznia 2005 r. przez Litwę pociągiem będzie można jeździć wyłącznie na podstawie paszportu zagranicznego.

Chociaż Litwa wprowadza po 1 lipca nowe wizy schengeńskie dla Rosjan, to Rosjanie i tak na Litwę musieli jeździć z wizami już od jesieni 1993 r. Wyjątkiem byli mieszańcy obwodu kaliningradzkiego. - Wielu Rosjan wciąż uważa, że ten przywilej im się nadal należy - uważa Sazonow.

Sensu nowych warunków nie widzi m. in Natalia Borowska, do niedawna szef biura informacyjnego kaliningradzkiej Dumy. - I po co było to całe zamieszanie? Czy dotychczasowe zasady komuś przeszkadzały? Można przecież zamknąć pociągi, aby nikt z nich nie uciekał, i sprawa byłaby rozwiązana. A teraz, co się wyrabia? Unia zabrała mi urlop. Paszport dostanę nie wcześniej niż na jesieni, a może i jeszcze później. A inni? Nie wiadomo, czy dostaną paszport do lata przyszłego roku. Unia uwięziła nas w obwodzie. Ponadto paszporty są ważne pięć lat. Potem nasza administracja będzie musiała powtórzyć operację ich wydawania. I znów nie zdążą wszystkim wymienić na czas - żali się Borowska.

- Jedynym wyjściem z tego nieudanego eksperymentu jest udostępnienie kaliningradczykom wiz schengeńskich na ulgowych warunkach. A paszporty powinni nam wydawać za darmo - uważa Ludmiła Zielinskaja, radna z Kaliningradu.

Enklawa w unijnym morzu

1 maja przyszłego roku po wejściu Polski i Litwy do UE obwód kaliningradzki stanie się enklawą w unijnym morzu. Kaliningradczyk, chcąc dostać się do pozostałej części Rosji, będzie musiał przejechać przez terytorium unijnej Polski lub Litwy. Jeśli zaś ktoś chce jechać na północ Rosji, np. do Sankt Petersburga, musi przejechać także Łotwę i Estonię. Będzie musiał więc starać się o tzw. wizę schengeńską (traktat z Schengen przewiduje, że pomiędzy krajami należącymi do niego nie ma kontroli granicznej), którą kraje te wprowadzą dla Rosjan od 1 lipca 2003 r. Z wyjątkiem Polski, która chce przesunąć ten termin minimum na jesień. Wyjątkiem będzie tranzyt przez Litwę pomiędzy obwodem kaliningradzkim a pozostałą częścią Rosji. Będzie się on odbywać na podstawie specjalnego darmowego dokumentu nazywanego uproszczonym dokumentem tranzytowym. Ci, którzy częściej będą podróżowali przez terytorium Litwy, mogą także wykupić roczną wizę tranzytową za 5 euro.

Copyright © Agora SA