Niemieckie gazety o napięciu w sprawie rosyjskiego gazu

To, co uprawiają ze sobą rządy Rosji i Białorusi, to nieuczciwa gra. Obaj prezydenci otrzymali szlify w starych radzieckich kuźniach kadr i to określa jeszcze niekiedy metody ich wzajemnych stosunków. Łukaszenko zamiast reform rynkowych wolał podtrzymywać zależność od Rosji. Putin wprawdzie chce takiej politycznej zależności, ale o dziwo, po wolnorynkowych cenach. Fakt, że mimo trzaskających mrozów Putin nie ustępuje w sprawie cen gazu, jeszcze bardziej nasila uzależnienie Białorusi. To zaś skłania Łukaszenkę, by z większym rozmachem sięgnąć po starą retorykę. Jego zarzut przeciwko Moskwie, że śrubuje ceny gazu kosztem ofiar Czarnobyla i weteranów wojennych, jest apelem skierowanym i do wielkorosyjskiej solidarności, i do zachodnich słuchaczy - ale odwraca uwagę od istoty problemu, którą jest brak zdolności samego prezydenta Białorusi do zrozumienia nowej sytuacji i gotowości do nauki. Łukaszenko musi wreszcie stworzyć klimat przyjazny dla inwestycji w swoim kraju - albo zmieniając poglądy, albo podając się do dymisji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.