Skini rozpędzili marsz gejów i lesbijek w Moskwie

Kiedy jeden z neofaszystów rzucał granaty ogłuszające, prawosławny ksiądz błogosławił dłonie jego kolegi. - Niech żyje rosyjska rasa! - krzyczeli kontrdemonstranci.

Moskiewski mer Jurij Łużkow nie wydał zgody na sobotni marsz gejów i lesbijek, a niektórzy prawosławni i muzułmańscy duchowni publicznie ostrzegali członków organizacji gejowskich, że nielegalny marsz może się skończyć bijatyką.

- Mieszkańcy Moskwy mają prawo bronić się przed moralnym zepsuciem - tłumaczyli. Moskiewski ratusz dodawał, że "nie chce żadnego zamieszania na ulicach stolicy Rosji".

Aresztowania i przepychanki zaczęły się już podczas próby złożenia kwiatów pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza przez organizatora gejowskiego marszu Nikołaja Aleksiejewa. Na ratunek "Świętej Rusi" ruszyła wspólnie ponad setka neofaszystów, skinheadów oraz członków prawicowych bractw prawosławnych. Obok młodzieńców wyrzucających ręce w faszystowskim pozdrowieniu ulicą Twerską szło dwóch księży prowadzących modły o "ocalenie przed sodomią".

Podobna koalicja wygolonych młodzieńców oraz starszych kobiet ze świętymi obrazami blokowała przed kilku tygodniami dwa kluby gejowskie w Moskwie. - To ślady po uderzeniu ikoną - pokazywała wtedy swe sińce jedna z kobiet osaczonych w klubie.

Rosyjski specnaz w sobotę aresztował ponad sto osób - przede wszystkim organizatorów nielegalnego marszu mniejszości seksualnych, a młodym ekstremistom pozostawił przepędzenie jego uczestników. Nie reagował, gdy w stronę demonstrantów rzucili oni kilka granatów ogłuszających. A gdy neofaszyści - z braku przegnanych już gejów - zaczęli okładać pięściami czarnoskórego przechodnia, milicjanci skupili się na odstraszaniu zachodnioeuropejskich kamerzystów filmujących incydent.

- Milicja nas nie broni. Biernie przypatruje się przemocy - krzyczał niemiecki deputowany i jeden z liderów partii Zielonych Volker Beck, który sam oberwał od specnazowców przy aresztowaniu.

Marsz, na który stawiło się niewiele ponad stu rosyjskich działaczy gejowskich, w rosyjskich mediach przedstawiono jako kolejną próbę narzucenia Rosji "zachodnich nowinek". Państwowa telewizja pokazywała głównie Niemców i Francuzów, którzy przyjechali do Moskwy, aby wesprzeć homoseksualnych Rosjan.

Natomiast wśród pogłosek, które można było usłyszeć na moskiewskiej ulicy (oraz przeczytać w rosyjskim internecie), była też historia o "organizacjach homoseksualistów finansowanych przez Czeczenów", którzy chcą w ten sposób "osłabić bojową gotowość Rosjan".

Rosyjscy homoseksualiści nie narzekają na szczególnie dotkliwą dyskryminację w wielkomiejskiej Moskwie, lecz na prowincji geje nadal często ryzykują wyrzuceniem z pracy czy pobiciem na ulicy przed własnym domem. Homoseksualizm został wykreślony z rosyjskiego kodeksu karnego w 1993 r., a za chorobę psychiczną przestano go oficjalnie uważać dopiero w 1999 r. W czasach radzieckich - prawdziwe bądź fałszywe - oskarżenia o odmienną orientację seksualną wykorzystywano m.in. w prześladowaniu opozycji demokratycznej.

- To było niespełna 20 lat temu. Wtedy nikt nie marzył o nawet nielegalnym marszu w centrum Moskwy - wspominała przed kilkoma dniami aresztowana w sobotę Jewgienia Debriańska z organizacji JaPlusJa.

Copyright © Agora SA