Rosja wściekła na USA za sankcje

"Wojna handlowa", "Koniec partnerstwa strategicznego z USA"- ogłosiły wczoraj rosyjskie media, komentując nałożenie przez Waszyngton sankcji na agendę kontrolującą eksport broni

Restrykcje obejmują państwową agendę Rosoboroneksport oraz producenta samolotów wojskowych Suchoj. Departament Stanu USA powołuje się na konwencje o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, których pogwałceniem miały być rosyjskie dostawy dla Iranu. Zdaniem ekspertów chodzi przede wszystkim o kontrakt na modernizację 30 irańskich samolotów szturmowych Su-24, które mogą służyć do przenoszenia taktycznej broni jądrowej.

Sankcje, które polegają na zakazie współpracy gospodarczej amerykańskich firm z Rosoboroneksportem i firmą Suchoj, mogą pośrednio uderzyć w cywilną współpracę rosyjskiego biznesu m.in. z amerykańskim Boeingiem, ale mają głównie wymiar symboliczny. USA dotychczas nie uciekały się bowiem do tak jednoznacznych i ostrych środków, aby wyrazić swój sprzeciw wobec rosyjskiej polityki zagranicznej. "To znak, że definitywnie zakończyło się partnerstwo strategiczne między Rosją i Ameryką" - napisał wczoraj dziennik "Kommiersant".

Rosyjscy komentatorzy ukuli już nawet nową nazwę - "doktryna Putina" - na określenie obecnych trendów w polityce zagranicznej Kremla, który dąży do odrodzenia mocarstwowości Rosji utraconej po upadku ZSRR. To nie tylko aktywna walka z utratą wpływów na obszarze poradzieckim, ale też wykorzystywanie złóż ropy i gazu do umacniania pozycji Rosji w polityce międzynarodowej.

Kreml porzucił też demokratyzację wzorowaną na Europie zachodniej i USA oraz usiłuje powrócić do gry na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Łacińskiej, gdzie chciałby równoważyć, czy też po prostu osłabiać wpływy USA i jej europejskich sojuszników.

Moskwa przez wiele miesięcy była rzecznikiem Teheranu w ONZ, gdzie długo broniła Irańczyków przez oskarżeniami o prace nad bronią masowego rażenia. Przyjmowała szefów bojkotowanego przez Zachód Hamasu i wciąż ma ciepłe stosunki z Syrią, która pośrednio wspiera bojowników i terrorystów walczących z Amerykanami w Iraku.

W "doktrynie Putina" w ślad za antyamerykańską dyplomacją idą też kontrakty na broń z krajami sprzeciwiającymi się wpływom USA - m.in. w lipcu tego roku podpisano wart 3 mld dol. kontrakt z Wenezuelą rządzoną przez prezydenta Hugo Chaveza.

- Te ostatnie posunięcia Kremla sprawiły, że Biały Dom przeszedł od krytykowania Moskwy do jej karania - twierdzą rosyjscy komentatorzy.

Rosyjski MSZ nazwał - ogłoszoną w piątek - decyzję USA o sankcjach "krótkowzroczną" i "sprzeczną z duchem rosyjsko-amerykańskiego partnerstwa". Rosyjskie media piszą, że Kreml w ramach "odwetu" na Ameryce może m.in. podjąć polityczny dialog z libańskim Hezbollahem.

Prokremlowskie "Izwiestia" straszą, że pogarszające się stosunki z Ameryką doprowadzą do nowego wyścigu zbrojeń, bo mało prawdopodobne staje się odnowienie wygasającego w 2009 r. układu START 1 o redukcji arsenałów jądrowych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.