Rosja: lewe części w remontowanych samolotach

W Rosji do remontów samolotów powszechnie używa się podrobionych lub przechodzonych części zamiennych. Śledztwo dotyczy także zakładów naprawczych w podmoskiewskim Wnukowie, gdzie remontuje się m.in. polskie samoloty rządowe

Milicja odkryła, że w magazynach zakładów remontowych na największym i najważniejszym w Rosji lotnisku Szeremietiewo półki uginają się pod "lewymi" częściami zapasowymi. Niektóre są podrobione, inne wymontowane ze starych samolotów. Rewidujący składy milicjanci odkryli także fałszywe blankiety i pieczęcie 40 producentów części oryginalnych. Służyły do produkcji certyfikatów poświadczających, że podróbki i części drugiej świeżości są nowymi oryginałami.

- W Szeremietiewie mieli mnóstwo chłamu - opowiada milicyjny ekspert. - Pompy, przyrządy nawigacyjne, elementy systemów sterowania wszelkich typów samolotów używanych w naszym lotnictwie cywilnym. To wszystko po prostu myli, czyścili. Potem zużyte części ze złomowanych samolotów wstawiali do maszyn jako nowiutkie i za takie kazali płacić liniom lotniczym zlecającym remonty.

Hangar z magazynem trefnych części należy do darzonego najwyższym zaufaniem Państwowego Instytutu Naukowo-Badawczego Lotnictwa Cywilnego, którego eksperci ustalają przyczyny katastrof samolotów. Przestępczy biznes prowadziła wynajmująca hangar spółka SB-120 "Szeremietiewo". Na swoje stronie internetowej od dawna zamieszczała ogłoszenia, że skupuje stare części wszelkich typów cywilnych samolotów rosyjskich.

Prokuratura wszczęła śledztwo przeciw głównemu inżynierowi SB-120 "Szeremietiewo" Wiktorowi G., zarzucając mu oszustwo, podrabianie dokumentów i narażanie życia tysięcy pasażerów samolotów. Aleksander Jurczyk, szef Federalnej Agencji Transportu Powietrznego, poprosił prokuratora generalnego Jurija Czajkę, by osobiście je nadzorował. Jednocześnie w całej Rosji rozpoczęła się kontrola wszystkich zakładów remontujących samoloty i firm zaopatrujących je w części zamienne.

Efekty są szokujące. Jak podaje internetowa agencja Regnum, eksperci z prokuratury obliczają, że dziś co czwarta część montowana do samolotów podczas remontów jest lewa.

Latanie w Rosji jest znacznie bardziej niebezpieczne niż w innych krajach. W roku ubiegłym tzw. współczynnik zabitych w katastrofach lotniczych wynosił 0,826, a w USA - 0,027 na milion pasażerów. W tym roku po katastrofach rosyjskich samolotów pasażerskich w Irkucku i pod Donieckiem wskaźnik ten będzie znacznie wyższy.

Prasa rosyjska przypomina, że już dwa lata temu wybuchła w Rosji afera z lewymi częściami do samolotów. Dotyczyła zakładów naprawczych na innym lotnisku pod Moskwą - Wnukowo. Do sądu wpłynął nawet akt oskarżenia, ale sędziowie - zaplątani w pokrętnych wyjaśnieniach ekspertów ze wspomnianego Państwowego Instytutu Naukowo-Badawczego Lotnictwa Cywilnego - sprawę umorzyli.

We Wnukowie remontowane są m.in. dwa samoloty Tu-154 i osiem Jak-40, którymi latają polski prezydent i członkowie rządu. - Nie mieliśmy żadnych problemów z samolotami, które po naprawach czy przeglądach wracały z Rosji do Polski - zapewnił "Gazetę" mjr Maciej Woźniak, rzecznik Polskich Sił Powietrznych. - Zresztą po każdym takim remoncie mechanicy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, do którego należą rządowe "tuszki" i "jaki", bardzo dokładnie, śrubka po śrubce, sprawdzają maszyny. Nie daliby wcisnąć sobie jakichś lewych części - zapewnia major.

Copyright © Agora SA