Serhij Byczkow, współprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Polski i Ukrainy: Absolutnie nie podzielam takich obaw. Mamy przecież za sobą właśnie rozwiązanie sporu o cmentarz lwowski, kiedy to strona ukraińska dowiodła swojej dobrej woli i wypełniła wszystkie postulaty strony polskiej...
- W każdym razie wyraźnie widać, że i w Warszawie, i w Kijowie panuje zgoda co do tego, że trzeba odnaleźć groby i oddać cześć wszystkim tym, którzy zginęli, walcząc o szczęście swych narodów. I Polaków na Ukrainie, i Ukraińców w Polsce. Najważniejsze dziś to odszukać wszystkie mogiły, ustawić na nich krzyże, pomodlić się za zmarłych. Jeśli tego nie zrobimy, popełnimy ciężki grzech wobec tych, którzy zginęli.
- Przewoźnik mówił też, że negatywny stosunek do tej ukraińskiej formacji nie może być przeszkodą w porządkowaniu znajdujących się w Polsce cmentarzy jej członków. Kiedy występował przed nami, momentami - muszę przyznać - dochodził do granicy intrygi politycznej. Ale, co ciekawe, jego wypowiedź nie wywołała z naszej strony żadnych kontrowersji, nasi parlamentarzyści nie zadali mu żadnego pytania. Pamiętam, jak dwa lata temu w przeddzień rocznicy wydarzeń na Wołyniu razem z polskim współprzewodniczącym naszego zgromadzenia posłem Janem Byrą próbowaliśmy ułożyć wspólne oświadczenie parlamentów Polski i Ukrainy w sprawie tamtej tragedii. Braliśmy się za łby o każde słowo, o każde zdanie. Grały wtedy w nas ogromne emocje. Dziś atmosfera jest zupełnie inna. Wasi i nasi parlamentarzyści, członkowie najwyższych władz, znakomicie rozumieją, że nie możemy być zakładnikami przeszłości.
- Nie. Chociażby dlatego, że władze Ukrainy, nasz parlament uczciły pamięć polskich ofiar na Wołyniu, rozstrzygając sprawę cmentarza we Lwowie, dały Polakom dobry przykład.
- To była prowokacja przewodniczącego izby Wołodymyra Łytwyna. On nie chce, by Ukraina szła ku Europie, a flirtuje z Rosjanami. Próbował wbić klin miedzy Polaków i Ukraińców. Ale mu się to nie udało. Musimy pamiętać, że Rosjan bardzo niepokoi nasze zbliżenie z Zachodem i będą robić, co w ich mocy, by nam w tym przeszkodzić.
- Nie ma między nami rozbieżności co do oceny sytuacji w tym kraju. Łączy nas też wspólne przekonanie, że naród białoruski to naród europejski i trzeba go zapraszać do współpracy z Europą. Wiemy oczywiście, że Białorusini są odcięci od prawdziwej informacji ze świata. Uważamy więc, że my, sąsiedzi Białorusi, mamy obowiązek pomóc im w wyrwaniu się z blokady informacyjnej.
- Myślimy oczywiście o przesyłaniu do Polski rurociągiem Odessa - Brody ropy z Azerbejdżanu i pewnie Kazachstanu. Także o eksporcie poprzez Polskę nadwyżek naszej energii elektrycznej na Zachód. Być może o przesyłaniu do waszego kraju i przez wasz kraj gazu z Iranu i Turkmenistanu. Także o wspólnej eksploatacji irackiej ropy. Perspektywy naszej współpracy są ogromne. I tym bardziej źle by się stało, gdybyśmy w ich obliczu stali się zakładnikami przeszłości.
*akcja "Wisła" - przeprowadzona w roku 1947 przez siły zbrojne Polski komunistycznej operacja wysiedlenia z południowo-wschodniej części kraju ludności ukraińskiej i rozbicia oddziałów walczącej o wolną Ukrainę Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Władze komunistyczne przesiedliły wtedy siłą na północ i zachód kraju co najmniej 140 tys. osób.