NATO radzi o wszystkim

Wyjątkowo dużo bieżących spraw międzynarodowych omówili ministrowie państw NATO na zakończonym w piątek spotkaniu. Rozstrzał tematów był tak ogromny, że aż zachęca do pytania, czy NATO prócz odgrywania tradycyjnej roli wojskowego sojuszu nie staje się też klubem politycznej dyskusji

Protesty muzułmanów przeciwko publikacjom karykatur Mahometa, bezpieczeństwo energetyczne, współpraca z Rosją, jej zaangażowanie na Białorusi, powiększenie misji stabilizacyjnej w Afganistanie, konsekwencje wyborów w Palestynie i wreszcie unowocześnienie sojuszu - tymi wszystkim tematami zajmowali się w Taorminie na Sycylii ministrowie 26 państw NATO.

Ze względu na obecność ministrów obrony z sześciu państw arabskich oraz Izraela na pierwsze miejsce wysunęła się kwestia protestów muzułmańskich. Przedstawiciele NATO apelowali o zakończenie tego religijno-kulturowego kryzysu.

NATO ma wszelki interes w tym, by gwałtowne protesty społeczności muzułmańskiej wygasły szybko. Sojusz jest bowiem o krok od znacznego powiększenia swojej misji bezpieczeństwa w Afganistanie. Mają tam zostać wysłane kolejne tysiące żołnierzy (głównie zachodnioeuropejskich), w tym 300 Duńczyków, zwiększając siły NATO do 16 tys. osób. Tymczasem to właśnie w Afganistanie dochodziło ostatnio do krwawych zamieszek i ataków na przedstawicieli państw zachodnich, spowodowanych publikacją przez zachodnioeuropejską prasę karykatur Mahometa.

Kolejnym znaczącym tematem spotkania była współpraca z Rosją. Ministrowie wypytywali rosyjskiego ministra obrony Siergieja Iwanowa m.in. o rozmieszczenie rakiet przeciwlotniczych S-300PS na terenie Białorusi (Iwanow zapewniał, że jest to część rosyjsko-białoruskiej współpracy niewymierzona w NATO) oraz o ostatni kryzys energetyczny - To nie była wina Rosji - deklarował rosyjski polityk.

Na znak przyjaźni rosyjsko-NATO-wskiej Iwanow wysłał na Sycylię krążownik "Moskwa", by przeszkolić rosyjskich marynarzy we współpracy z jednostkami zachodnimi. Razem będą patrolować basen Morza Środziemnego.

Trzecim głównym tematem spotkania była modernizacja sojuszu. - NATO stoi dziś przed większym niebezpieczeństwem niż w szczytowym momencie zimnej wojny - ostrzegł brytyjski sekretarz obrony John Reid. Zaapelował on do radykalnych reform zachodnioeuropejskich sił zbrojnych - tak by uczynić je bardziej przydatnymi w zwalczaniu terroryzmu i w stabilizowaniu zapalnych regionów świata. - Czas na zastąpienie niemobilnych armii szybkimi siłami reagowania - powiedział Reid.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.