Czym różniła się I wojna z Irakiem sprzed 12 lat od obecnej?

Dziś rankiem minęło sto godzin od rozpoczęcia operacji koalicyjnej w Iraku. 12 lat temu te sto godzin wystarczyło, by armia iracka została pobita. Ta wojna jest jednak zupełnie inna.

Dwanaście lat temu iracki przywódca Saddam Husajn twierdził, że "pustynia stanie się zbiorowym grobem żołnierzy koalicji antyirackiej". Jednak w porównaniu z obecną wojną jedynie retoryka była podobna.

Inna była wówczas koalicja (wojnę poparła w listopadzie 1990 r. jednogłośnie Rada Bezpieczeństwa ONZ i nad Irakiem latały m. in. francuskie samoloty Mirage). Inny był cel wojny - wyłącznie wyzwolenie Kuwejtu napadniętego i ograbionego w sierpniu przez Irak, a nie obalenie władzy Saddama. Inne były również metody jej prowadzenia.

Operację lądową "Pustynna Burza" poprzedzało przeszło miesięczne przygotowanie lotnicze. Od 17 stycznia samoloty amerykańskie, brytyjskie i francuskie bombardowały Bagdad, Basrę, ale głównie zgrupowanie sił irackich na południu kraju. Obecnie kampania lądowa rozgrywa się równocześnie z ofensywą lotniczą.

Saddam, w 1991 roku przekonany o własnej przewadze militarnej, zdecydował się na manewr szalony - przeciwstawienie się w otwartej pancernej bitwie siłom sprzymierzonym.

Atak amerykańsko-brytyjski rozpoczął się w nocy z 25 na 26 lutego od ataku z ziem Arabii Saudyjskiej (obecnie Arabia Saudyjska nie zezwoliła na wykorzystanie swojego terytorium). Towarzyszył mu desant morski na Kuwejt City, które już pierwszego dnia zostało zdobyte między innymi przez jednostki armii kuwejckiej.

Atak amerykańsko-brytyjski poprzedzała huraganowa kanonada, a na pozycje irackie ruszyły potężne spychacze i trały. W pierwszych godzinach bitwy tysiące żołnierzy irackich zostało zasypanych w okopach i bunkrach. Na południu Iraku główna bitwa pancerna rozegrała się między amerykańską Pierwszą Dywizją Pancerną oraz oddziałami Gwardii Republikańskiej na zachód od Basry. Ku zaskoczeniu sztabowców amerykańskich po utracie 620 czołgów Gwardia wycofała się do Basry i na północ, uchodząc tym samym z okrążenia. Potężny manewr oskrzydlający przeprowadzony przez gen. Normana Schwarzkopfa doprowadził do tego, że w pułapce między Eufratem i Kuwejtem znalazło się około 200 tys. irackich żołnierzy. Znękani nalotami alianckimi woleli oni wywiesić białe flagi, niż walczyć z brytyjskimi i amerykańskimi czołgami. Jeszcze w marcu z okrążenia usiłowało się przebić około 140 czołgów, ale zostały wybite przez amerykańskie śmigłowce Apache.

Z rozkazu ówczesnego głównodowodzącego wojsk USA gen. Colina Powella (obecnie szefa dyplomacji) atak amerykański na Bagdad został wstrzymany po stu godzinach. Wbrew legendom dowodzący operacją generał Norman Schwarzkopf nie domagał się jego kontynuowania.

Obecnie po stu godzinach walki pancerne zagony sprzymierzonych są o około 200 kilometrów dalej na terytorium Iraku. Wiadomo już jednak, że Saddam nie popełnił takiego samego błędu jak w 1991 r.

Raporty brytyjskie mówią o bitwie pancernej stoczonej pod Basrą, ale nie wiedzieliśmy w telewizji zniszczonych irackich czołgów. Jednostki sprzymierzonych były tylko sporadycznie atakowane na pustyni. Nie widzieliśmy kolumn irackich jeńców zmaltretowanych atakami powietrznymi, którzy z ulgą poddawali się Amerykanom. Pancerne dywizje sprzymierzonych w marszu na północ nie pozostawiły za sobą wrakowiska czołgów Saddama. 12 lat temu przez cztery doby Irak stracił 4 tys. czołgów i pojazdów opancerzonych, 80-115 tys. zabitych żołnierzy oraz 100 tys. jeńców. Teraz zdecydowana większość sił irackich oczekuje w głębi kraju.

Z drugiej strony straty sprzymierzonych po stu godzinach walki są zdecydowanie niższe niż 12 lat temu. Przypomnijmy, że wówczas według oficjalnych danych w bezpośredniej walce zginęło 126 żołnierzy, zostało zniszczonych 40 czołgów i pojazdów opancerzonych (według innych danych liczba ofiar wynosiła ok. 500 zabitych). Świadczy to albo o wielkiej przewadze sprzymierzonych, albo o małej intensywności walk.

Przed 12 laty po stu godzinach kampania lądowa była już zakończona, ale wówczas chodziło o Kuwejt, nie o cały Irak. Obecnie mimo szybkich postępów wojsk sprzymierzonych wojna jest dopiero w początkowej fazie.

Jaki będzie jej rezultat? W czerwcu 1991 r. Saddam przyjął warunki ONZ nakazujące mu rozbrojenie i zniszczenie broni masowej zagłady. W kraju ogłosił się jednak zwycięzcą w walce z "amerykańskim szatanem". Rozpoczął też masakrę Kurdów popierających USA i wojska sprzymierzonych. W 1998 r. w ogóle wyrzucił ze swojego kraju inspektorów rozbrojeniowych, a ONZ pozostało bezsilne.

Nie tylko kształt obecnej kampanii, ale i skutki tej wojny będą na pewno zupełnie inne.

Copyright © Agora SA