Czy Saddam użyje broni chemicznej?

Brytyjski minister obrony Geoff Hoon twierdzi, że Irak może użyć broni chemicznej. Amerykańskie media mówią wręcz o czerwonej linii wokół Bagdadu, po jej przekroczeniu wojska Gwardii Republikańskiej uderzą bronią ?C?.

Historyczne analogie mogą przestraszyć. Podczas wojny iracko-irańskiej Saddam powstrzymał wojska Chomeiniego pociskami artyleryjskimi z głowicami chemicznymi. Gazów trujących użył następnie wobec Kurdów. Są i inne przesłanki do obaw - w Nasirii i Nadżafie żołnierze sprzymierzonych natrafili na ubrania ochronne, maski gazowe i ponoć nawet atropinę, która jest antidotum na działanie gazu paralityczno-drgawkowego.

Czy to ostatnie znalezisko można nazwać dowodem? Gdyby na przykład w Polsce natrafić na magazyn Obrony Cywilnej również znaleźlibyśmy podobne wyposażenie.

Jakie korzyści odniósłby jednak Irak z użycia broni chemicznej na froncie? W obecnych czasach jest to broń nieefektywna. Skutki militarne użycia broni chemicznej wobec nowoczesnej armii są niewielkie. Już w czasach I wojny obliczano, że na zabicie jednego żołnierza trzeba zużyć 2 tony iperytu. Współczesne amerykańskie i brytyjskie czołgi oraz transportery są szczelne i odporne na działanie gazów. Żołnierze sojuszniczy są wyposażeni w sprzęt przeciwchemiczny. Gdyby doszło do ataku, pierwszymi ofiarami byłaby nie armia atakująca Saddama, ale głównie ludność Iraku.

Skutki polityczne tego kroku dla reżimu bagdadzkiego, który deklarował, że broni masowego rażenia nie ma, byłyby opłakane. Wówczas nawet przeciwnicy militarnych działań w Iraku: Francja, Rosja, Chiny, będą musiały zmodyfikować stanowisko.

Saddam miał i zapewne ma broń chemiczną. Jeśli jednak użyje tej broni, to użyje jej przeciwko sobie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.